Roztopy

To już drugi kryminał Jędrzeja Pasierskiego, z Niną Warwiłow w roli głównej. Po dobrze ocenionym „Domu bez klamek” , autor postanowił zabrać nas w swoje rodzinne strony, czyli w Beskid Niski.

Na początek dostajemy relacje młodej lekarki, która ze stolicy przeniosła swój gabinet dermatologiczny do Gorlic i zamieszkała   w małej  wiosce, gdzie kupiła dom do remontu- właśnie perypetie z remontem starej chałupy  zajmują nam pierwsze strony powieści, aż do momentu, kiedy  bohaterka nagle znika. I  od tej pory relacja  Joanny Paschko ustępuje miejsca przygodom pani komisarz Niny Warwiłow, znanej czytelnikom z „Domu bez klamek”.

P asierski umiejętnie wciela się w postaci kobiece,poznajemy perypetie uczuciowe Niny; poznany w pierwszej części prokurator Stassberg jest obecnie jej facetem , natomiast urodzona niedawno  Mila, to córka ze związku z poprzednim partnerem czyli Tomkiem .Warwiłow  postanawia odnaleźć przyjaciółkę,(pojawiającą się nagle w ostatnich zdaniach”Domu brz klamek”, odwiedzając Ninę w szpitalu, do którego trafiła po zakończeniu pierwszej swojej sprawy:  przybywa w Beskid pomimo tego,  że przebywa jeszcze na urlopie, Zagadka zaginięcia lekarki  jest pretekstem do odgrzebania zarówno bardzo starych wydarzeń związanych z wysiedleniami Łemków z ich ziemi po II wojnie, czyli czystek etnicznych, w czasie których przesiedlono około 140 tysięcy Łemków, Bojków czy Dolinian. A także do przypomnienia bolesnej historii związanej z zaginięciem syna miejscowego komendanta policji

Historia opowiadana przez Pasierskiego toczy się niespiesznie, praktycznie nie ma tu żywej akcji – śledztwo Warwiłow sprowadza się do błądzenia po omacku, Zwłoki odnalezione podczas tytułowych roztopów zdają się jedynie sztuczką autora, żeby w opisie  do książki można było umieścić trupa, co jest z pewnością lepszą zachętą dla  czytelnika niż zniknięcie lekarki, choćby nie wiadomo  jak bardzo tajemnicze. A więc szukamy trupa Joanny- znajdujemy zaś trupa nieznajomego. Nie ma kogo nawet podejrzewać, b o  co? Mogę jedynie podpowiedzieć, że jak w klasycznym kryminale, winni są dobrze poukrywani, za zasłoną  sympatii i ciepła, którymi emanują, czyli mordercą zawsze okazuje się najlepszy przyjaciel i najsympatyczniejsza postać. Rozwiązanie zagadki to najsłabszy element całej układanki- autor rozegrał to w umyśle Warwiłow- ta dedukcja nie trzyma w napięciu;  Pasierski po prostu nas informuje co wymyśliła pani komisarz, choć nie zrezygnował z konfrontacji winnych  z Niną, w której ważną rolę  odgrywa siekiera.

Kryminały  Pasierskiego  czyta się z przyjemnością i pomimo pewnych wad konstrukcyjnych, stanowią niezłą rozrywkę.

Książkę przeczytałem dzięki Wydawnictwu Czarne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.