Roznegliżowane czyli „Dívky nalehko”

Zawziąłem się na Holinę i po świetnym „Mężczyźnie na dnie”,  szybko potrzebowałem ciągu dalszego, stąd zaczaiłem się na korytarzu na Julię i nabyłem z miejsca dwa kolejne tomy, z tym żółtym do natychmiastowego spełnienia.

A jednak  choć z dobrą wolą i nadbudową emocjonalną, to jednak rozczarowanie przeważyło nad  entuzjazmem, bo przygody pogodzonego z losem Holiny w tym wietnamskim tomie, zanudziły mnie przeraźliwie i ciągnąłem lekturę jedynie z przyzwoitości, że zaczętego nie odkładam, choćby nie wiem co.

Autorka wiedzie nas do zaśnieżonej Pragi, gdzie dylematy inspektora  wiążą się bardziej z koniecznością odśnieżania niż odnalezienia mordercy atrakcyjnej Wietnamki. Co nie zagrało tym razem? Główny bohater odarty z miłości Sabiny, która wybrała  przyzwoity obowiązek, nie jest już tym  pełnym werwy funkcjonariuszem, zdaje się odbębniać śledztwo, oddając inicjatywę drapieżnej kapitan Sotolovej.

Kolosalna wygrana pieniężna determinuje postępowanie  uczestników tej gry. Wątek wietnamskiej mniejszości potraktowano powierzchownie, eksponując jedynie charaktery  azjatyckie, w sposób niestety  pretensjonalny i nie zabrniemy za daleko w tej egzotycznej kuchni. Książkowe charaktery  nakreśliła Prochazkova  jak zwykle  umiejętnie i łatwo jest nam ujrzeć  wszystkie te  postaci poszukujące wygranego kuponu. W finale przeżyjemy rozczarowanie, bo nie dane nam będzie rozkoszować się wygraną  choćby z najbardziej znienawidzonym złodziejem Holina tradycyjnie bajdurzy o znakach zodiaku liczbach i astrologii, ale to niestrawne dla mnie momenty skrzętnie omijane w nielicznych dłuższych doskokach do tej literatury.

Nie dane nam jest odgadnąć winowajcę – wszyscy podejrzani podani zostali na tacy, ale musielibyśmy strzelać na ślepo, żeby trafić w mordercę. Fakt transportu -podrzucenia zwłok na chińską posiadłość, zbudowana pokracznie, a jedyną z tego korzyścią  jest  miłosny podryw inspektora, któremu   także coś w tej  historii się należy.

Roznegliżowane” to tytuł zwodzący, dający nadzieję na  ekscesy erotyczne  ku uciesze czytelników, a dostarcza tylko naganę dla biedujących studentek, dorabiających sobie w nocnych klubach.

Ciężko mi było przebrnąć przez środkowe partie kryminału, ciągnące się rozdziały, nic nie wnoszące   do śledztwa, ukazujące zimową stolicę Czech, może w jakiś tam uroku, choć chyba wolę to miasto latem.

Odkładam więc czerwony tom  z Holiną, pod wymownym tytułem „ Zagraj mi na drogę”, żeby trochę odetchnąć od czeskiego piwa, ale z nadzieją, że trzeci tom przyniesie   większą aktywność     małomównej stażystki Beli, która w żółtym tomie zdaje się być światełkiem w tonącym w mroku tunelu przegadania autorki z astrologicznymi   pasjami.

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.