Ale z naszymi umarłymi. Jacek Dehnel

Jacek Dehnel oparł swoją powieść na bardzo modnym ostatnio motywie „zombie”. Kim są ci nie do końca umarli ludzie, żywiący się ludzkim mięsem i wyżerający nam mózgi? Po lekturze Dehnela dostrzegamy, jak bardzo to konsumowanie mózgów jest niebezpieczne dla wszystkich bez wyjątku.

Zombie to „żywe trupy”, wywodzące się z voodoo i wcielone do masowej kultury głównie przez film Romera „Noc żywych trupów, a także np. przez gry komputerowe Resident Evil.

Pomysł Dehnela sprowadza się do tego, że pewnego dnia polscy umarli postanawiają wyleźć ze swoich grobów. O  dziwo, wyłażą tylko nasi rodacy i co ciekawe, jeśli już zaczynają kąsać, to gryzą obcokrajowców, którzy następnie według reguły, zmieniają się w zombiaków, ale, są to już zombie polskie. Wiadomo o co chodzi, Dehnelowi – Polacy, jako naród wybitnie nietolerancyjny i rasistowski, chcieliby podświadomie, żeby nie było obcych i innych wokół, stąd nasze polskie zombie, mają za zadanie cały świat zamienić w Polskę, co udaje im się wyśmienicie. Najoryginalniej wygląda tu pomysł, polegający na tym, że z grobu wstają również, a może przede wszystkim, nasi waleczni wodzowie i królowie, udając się w swoje zombiastyczne misje: Sobieski rzecz jasna na Turków kąsanie, Jagiełło, generał  Berling i Bolesław  Chrobry na Niemców, Batory i Kościuszko na Rosję, w tym samym kierunku pędzi na nadgniłej kasztance  Marszałek Piłsudski, po drodze zakąsił w Wilnie, żeby odebrać z rąk matki swoje serce; Nie może także zabraknąć Romana Dmowskiego, który zgodnie ze swoimi przekonaniami, pogryzie w Izraelu. W kraju panuje euforia, bo wreszcie wszędzie będzie Polska ,a o to przecież naszym prawdziwym patriotom chodzi. Te zombie, które zostały w kraju, zdają się być nastawione pacyfistycznie i media z pogardą donoszą że np. powstali z martwych Skamandryci próbują odzyskać swój stolik w nieistniejącej kawiarni pod Picadorem. Wszystko to oczywiście czyta się z uśmiechem i tutaj autor mógł fantazjować do woli i bawić nas jeszcze oryginalniej, ale przecież nie o to chodzi. Dehnel przestrzega tych wszystkich przekonanych o naszej wyjątkowości, pokazując, że w końcu te nasze poczciwe trupy, dobiorą się również do nas, a wtedy to już musi się zakończyć końcem świata.

Te trupie przygody pokazane są oczami mieszkańców krakowskiej kamienicy.  Próbujący się ratować przedstawiciele różnych grup społecznych, wśród których nie brakuje pary gejów ,trafiają do klasztoru na Jasnej Górze, przekonani, że cudowny obraz Matki Boskiej może ich obronić przed pokąsaniem. Co na to ksiądz Kordecki, przekonają się wszyscy ci, którzy doczytają do końca.

Tytuł książki Jacek Dehnel zaczerpnął z wydanej przez Znak książki Marii JanionDo Europy tak, ale razem z naszymi umarłymi”. Janion pokazuje w niej zmiany w mentalności Polaków, po odzyskaniu niepodległości w roku 1989.  Pisarka skupiła się głównie na Żydach, ale w przypadku książki Dehnela, ten tytuł zdaje się być jak najbardziej trafiony.  Spróbujmy sobie wyobrazić wszystkie nasze narodowe przywary, wywleczone przez zombich na cały świat i brak jakiegokolwiek punktu odniesienia, w postaci refleksji: „co by na to powiedział  Niemiec albo Rumun”? Dookoła sami Polacy i wszędzie  biało –czerwone flagi, plaże z parawanami i białe skarpety do sandałów. Nie sięgam tą refleksją za daleko, bo kiedy cały świat byłby polski, to trzeba by wrogów wyznaczyć wśród swoich, co zresztą nawet bez udziału żywych trupów realizuje się w naszym zaścianku, na całe szczęście  jeszcze odgrodzonym od reszty.

Jeśli spróbujemy potraktować książkę Dehnela jak dowcipną próbę pożartowania sobie z naszych ułomności, to czytając, będziemy wymyślać kolejne warianty losów zmartwychwstałych przodków, co dla obeznanych z historią rodaków, może stać się doskonałą rozrywką; można też spróbować zastanowić się do czego te nasze narodowe fobie prowadzą nas tu i teraz. Nie gryziemy jeszcze obcych zbyt nachalnie, choć są i tacy, którzy nie używają zębów lecz pięści. Obcy dla Polaka –Patrioty, to źródło  wszelkiego zła, więc najlepiej jeśli po naszej świętej ziemi będą chodzić jedynie biali chrześcijanie mówiący po polsku.

Bohaterowie z krakowskiej kamienicy, na pozór normalni, reprezentują bardzo dobrze naszych rodaków z ich życiowymi rozterkami i poglądami. Tragiczny los narodu wybranego dotyka ich stosunkowo łagodnie, dopiero w ostatniej fazie zmuszając do walki o przetrwanie, wśród ogólnoświatowego spolszczenia wszystkiego. Dzięki temu autor ma szansę przypatrzeć się z bliska parze sympatycznych gejów, wymyślić im życie i uczucia- gdyby nie te powstałe z grobów trupy, dostalibyśmy sympatyczną powieść obyczajową, gdzie pani Lola uczęszcza na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a nastoletnia Kamila w swojej homofobii tworzy wlepki z gejowskiej pornografii i nie może już znieść ciągle kłócących się rodziców, a mieszkający w suterenie kaleka, pan Włodek lubuje się w swojej samotności.

Zombie nazywane są u nas antenatami  i dopóki stanowią atrakcję turystyczną nic nie zapowiada dramatycznych wypadków. Jedyne co nas może uratować to fakt, że nie będziemy przez innych traktowani poważnie- rezerwat Polska należy ogrodzić szczelnie i czuwać, żeby te przywary czyli „zombie”, nie wypełzły zaraźliwie na zewnątrz Zresztą świat może zastosować taktykę polegającą na tym, że pozwoli nam się nawzajem pozagryzać i wtedy zupełnie bez żadnych strat nasza cywilizacja przetrwa.

Jak wygląda szarża zombiaków, wszyscy spragnieni efektów wizualnych, mogą zobaczyć w kinie, wybierając się na najnowszy film Jima Jarmuscha The Dead Don’t Die”,co  bardzo dobrze udowadnia, że korzystając z motywu zombie, można dzisiaj działać na wielu polach. A przecież już nieodżałowana Dolores wykorzystała ich w swoim protest songu, śpiewając cała pomalowana złotą farbą,  w proteście po zabiciu przez IRA w bombowym zamachu dwojga dzieciaków w Cheshire, w 1993 roku.

Jak widać zombie, pomimo dosyć odrażającego wyglądu, spełniają w pop kulturze ważną rolę i z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.