„Uwikłanie” wydawnictwo W.A.B. w cyklu Mroczna seria. Mętne zdjęcie przedstawia cień wstępujący na schody, a na pierwszym planie smoka wykutego w metalu. Mroczna seria wydała dotąd po kilka książek Marininy, czyli rosyjskiej pani milicjant oraz Mankella, szwedzkiego autora usilnie promowanego u nas. I ja się pytam dlaczego wydawnictwo nie przysłało mi właśnie którejś z tych pozycji do zrecenzowania, a jedynie jakąś chińską obyczajówkę dla nastolatek. Mówi się trudno – kupiłem Miłoszewskiego w księgarni Notabene w Galerii Dominikańskiej, najbardziej znienawidzonej księgarni świata (nie napiszę dlaczego bo mi się nie chce wywlekać niuansów), zapłaciłem na szczęście tyle ile wydrukowano na tylnej okładce czyli 29,90. No i zabrałem na wakacje, obok wykładów Nabokova o literaturze rosyjskiej, żeby poczytać sobie jak to Vladimir nie znosił Dostojewskiego, oraz tradycyjnie starego capa Bukowskiego, nieodzownego na wakacje. Jeżdżąc po Jordanii marzyłem podstępnie, jak to już niedługo będę wylegiwał się nad ciepłym morzem i spokojnie poczytywał kryminał z Polski. A jednak czekała mnie sroga kara, bo powieść wciągnęła mnie do tego stopnia, że musiałem sobie racjonować ilość stron do przeczytania dziennie, zapychać dziury wspomnianym wyżej Nabokovem, który w końcu tak mnie wkurzył, że zacząłem czytać pożyczoną od rodaków Claudię czy inną Tinę. Otóż „Uwikłanie” to świetna książka, o czym Państwo zapewne już wiecie i ja wiedziałem, bo się naczytałem recenzji. Urokliwy pan prokurator, który przeżywa kryzys małżeński, co nie dziwi nikogo, dostrzega jak mu się żona starzeje, jak normalnieje ich relacja, jak błahostki przyzwyczajenia zabijają przyjemność. Sama intryga nie jest zbyt skomplikowana, powiedziałbym naciągana, napisałbym wątpliwa. Podane jest to jednak w sposób bezbłędny, a uwikłanie tego wszystkiego w realną rzeczywistość dodaje smaczku. Banalnie mówiąc autor ma talent i konstruując powieść nie popełnił błędu, bo przecież w dobrym kryminale najważniejsze są smaczki a nie to kto zabił. Umiejętnie zrozumiał to Świetlicki, jeszcze lepiej Miłoszewski. Prokurator oczywiście ma romans z młodą dziennikarką, która jak w najlepszych romansach, na początku zupełnie mu się nie podoba, ale ma to coś, co zawsze pociąga mężczyzn, o czym przekonał się znany niektórym i nielicznym Swann.
Dydaktycznie finał powinien sprowadzić się do tego, że prokurator wyjaśniając sprawę wraca do żony, bo rozumie, że to ona jest wartością a nie ulotne chwile z kochanką – nic z tego, romans kwitnie nawet po zakończeniu książki, a prokurator wsadza do więzienia osobę, która nie zabiła.
Rzeczywistość IV Rzeczpospolitej to rzecz jasna służby specjalne i dostajemy w książce dowód, że PIS-owska mania i twierdzenie, że rządzą nami byli agenci jest wielce prawdopodobna. Może i tak jest – ci wszyscy uwłaszczeni oficerowie z własnymi biznesami, tajemnicami, przeszłością i brudami, gdzieś tam sobie żyją i dopóki ktoś im nie wejdzie w paradę spijają tylko przyjemności z tego co nakradli. Gorzej jeśli chcą wejść w politykę lub ktoś jest na tyle dociekliwy, że trzeba go nastraszyć, zabić, albo porwać jego dziecko. Prokurator mądrze robi wycofując się z dogłębnej penetracji winy, bo przecież oni mają na niego haka w postaci uroczej dziennikarki, a i jest jeszcze ukochana córeczka, której może stać się krzywda. Mierny autor kazałby bohaterowi pójść do końca, choć bez szans, a w końcówce mielibyśmy tanią jatkę, ale po co. Jeśli czytelnik wydyma wargi i twierdzi że liczy się jedynie sprawiedliwość, to jest w błędzie – sztuka dokonywania wyborów odróżnia idiotę od pragmatyka, a prokurator idiotą nie jest i bardziej ceni leniwe chwile z kochanką od smaku wilgotnej ziemi w ustach.
Pochwalmy jeszcze świetnie charakteryzowane postaci – zwracam uwagę zwłaszcza na osobę pani prokurator Janiny Chorko, szefowej bohatera, która świetnie nadaje się na bohaterkę kolejnego tomu Uwikłania – to jak marginalne postacie z Hamleta, których historię warto opisać bo rzeczywistość wokół nich została już doskonale nakreślona, więc autor może pofantazjować. Ale do tego trzeba mieć talent. A Miłoszewski ma.
-
Ostatnie wpisy
- Varga najeżdża Francję 25 sierpnia, 2024
- Lemaitre 21 lipca, 2024
- Stasiukowe zwidy 22 czerwca, 2024
- Stramerowie po raz drugi 12 maja, 2024
- Mariusz Czubaj, bez pożegnania 2 maja, 2024
- Oscary, historia Akademii 21 kwietnia, 2024
- Nienawidzą kobiet 9 marca, 2024
- Tony 3 marca, 2024
- „A do cholery z taką miłością” 18 lutego, 2024
- Anagalis czyli kurzyślad polny 27 stycznia, 2024
- Dziewczyna na Via Flamina 28 grudnia, 2023
- Szczupaczyńska 10 grudnia, 2023
- Wrocław Michaśki 26 listopada, 2023
- Niedobre 19 listopada, 2023
- Roznegliżowane czyli „Dívky nalehko” 22 października, 2023
- Kafka, którego nie lubię, czyli Proces 23 września, 2023
- Potwór z Florencji 13 sierpnia, 2023
- Nesbo, Nesbo, cóżeś uczynił? 5 sierpnia, 2023
- Masłowska znowu felietonizuje. 31 lipca, 2023
- Odkurzanie Kindla i niestety Krajewski 2 lipca, 2023
Poczta: mojeksiazki@gazeta.pl
A to już było:
- sierpień 2024 (1)
- lipiec 2024 (1)
- czerwiec 2024 (1)
- maj 2024 (2)
- kwiecień 2024 (1)
- marzec 2024 (2)
- luty 2024 (1)
- styczeń 2024 (1)
- grudzień 2023 (2)
- listopad 2023 (2)
- październik 2023 (1)
- wrzesień 2023 (1)
- sierpień 2023 (2)
- lipiec 2023 (2)
- czerwiec 2023 (1)
- maj 2023 (1)
- kwiecień 2023 (1)
- marzec 2023 (1)
- luty 2023 (2)
- styczeń 2023 (2)
- listopad 2022 (1)
- październik 2022 (2)
- wrzesień 2022 (2)
- czerwiec 2022 (1)
- maj 2022 (2)
- kwiecień 2022 (2)
- marzec 2022 (1)
- luty 2022 (2)
- styczeń 2022 (1)
- listopad 2021 (1)
- październik 2021 (1)
- wrzesień 2021 (2)
- sierpień 2021 (2)
- lipiec 2021 (2)
- czerwiec 2021 (2)
- maj 2021 (1)
- kwiecień 2021 (1)
- marzec 2021 (1)
- luty 2021 (2)
- styczeń 2021 (3)
- listopad 2020 (2)
- październik 2020 (1)
- sierpień 2020 (1)
- czerwiec 2020 (2)
- maj 2020 (3)
- kwiecień 2020 (2)
- marzec 2020 (1)
- luty 2020 (2)
- styczeń 2020 (3)
- grudzień 2019 (1)
- październik 2019 (1)
- wrzesień 2019 (1)
- sierpień 2019 (3)
- lipiec 2019 (1)
- czerwiec 2019 (3)
- maj 2019 (2)
- kwiecień 2019 (2)
- marzec 2019 (2)
- luty 2019 (1)
- styczeń 2019 (1)
- grudzień 2018 (1)
- październik 2018 (1)
- wrzesień 2018 (1)
- sierpień 2018 (2)
- lipiec 2018 (2)
- czerwiec 2018 (7)
- maj 2018 (5)
- kwiecień 2018 (5)
- marzec 2018 (5)
- luty 2018 (6)
- styczeń 2018 (5)
- grudzień 2017 (7)
- listopad 2017 (1)
- październik 2017 (7)
- wrzesień 2017 (5)
- sierpień 2017 (3)
- lipiec 2017 (5)
- czerwiec 2017 (5)
- maj 2017 (3)
- kwiecień 2017 (2)
- marzec 2017 (3)
- luty 2017 (3)
- styczeń 2017 (7)
- grudzień 2016 (4)
- listopad 2016 (6)
- październik 2016 (5)
- wrzesień 2016 (6)
- sierpień 2016 (5)
- lipiec 2016 (3)
- czerwiec 2016 (4)
- maj 2016 (3)
- kwiecień 2016 (5)
- marzec 2016 (1)
- luty 2016 (3)
- styczeń 2016 (4)
- grudzień 2015 (5)
- listopad 2015 (5)
- październik 2015 (4)
- wrzesień 2015 (6)
- sierpień 2015 (3)
- lipiec 2015 (2)
- czerwiec 2015 (5)
- maj 2015 (5)
- kwiecień 2015 (3)
- marzec 2015 (4)
- luty 2015 (3)
- styczeń 2015 (5)
- grudzień 2014 (4)
- listopad 2014 (4)
- październik 2014 (2)
- wrzesień 2014 (4)
- sierpień 2014 (3)
- lipiec 2014 (4)
- czerwiec 2014 (5)
- maj 2014 (2)
- kwiecień 2014 (4)
- marzec 2014 (4)
- luty 2014 (4)
- styczeń 2014 (4)
- grudzień 2013 (4)
- listopad 2013 (3)
- październik 2013 (3)
- wrzesień 2013 (3)
- sierpień 2013 (4)
- lipiec 2013 (2)
- czerwiec 2013 (4)
- maj 2013 (4)
- kwiecień 2013 (3)
- marzec 2013 (5)
- luty 2013 (4)
- styczeń 2013 (3)
- grudzień 2012 (5)
- listopad 2012 (3)
- październik 2012 (5)
- wrzesień 2012 (1)
- sierpień 2012 (1)
- lipiec 2012 (2)
- czerwiec 2012 (1)
- maj 2012 (4)
- kwiecień 2012 (2)
- marzec 2012 (3)
- luty 2012 (4)
- styczeń 2012 (3)
- grudzień 2011 (4)
- listopad 2011 (5)
- październik 2011 (3)
- wrzesień 2011 (3)
- lipiec 2011 (1)
- czerwiec 2011 (1)
- maj 2011 (2)
- kwiecień 2011 (1)
- marzec 2011 (1)
- styczeń 2011 (1)
- grudzień 2010 (1)
- listopad 2010 (1)
- październik 2010 (1)
- wrzesień 2010 (1)
- sierpień 2010 (1)
- lipiec 2010 (1)
- maj 2010 (2)
- marzec 2010 (2)
- luty 2010 (1)
- styczeń 2010 (1)
- grudzień 2009 (1)
- listopad 2009 (2)
- październik 2009 (1)
- wrzesień 2009 (1)
- lipiec 2009 (1)
- maj 2009 (1)
- kwiecień 2009 (1)
- marzec 2009 (1)
- luty 2009 (2)
- styczeń 2009 (1)
- grudzień 2008 (1)
- listopad 2008 (1)
- październik 2008 (1)
- sierpień 2008 (1)
- czerwiec 2008 (1)
- maj 2008 (1)
- marzec 2008 (1)
- luty 2008 (1)
- styczeń 2008 (1)
- grudzień 2007 (1)
- listopad 2007 (1)
- październik 2007 (1)
- wrzesień 2007 (1)
- sierpień 2007 (2)
- lipiec 2007 (2)
- czerwiec 2007 (1)
- maj 2007 (2)
- kwiecień 2007 (2)
- marzec 2007 (1)
- luty 2007 (2)
- styczeń 2007 (1)
- grudzień 2006 (2)
- listopad 2006 (1)
- październik 2006 (3)
- sierpień 2006 (1)
- lipiec 2006 (2)
- czerwiec 2006 (3)
- maj 2006 (2)
- kwiecień 2006 (1)
- marzec 2006 (2)
- luty 2006 (1)
- styczeń 2006 (1)
- grudzień 2005 (3)
- listopad 2005 (2)
- październik 2005 (4)
- sierpień 2005 (2)
- lipiec 2005 (2)
- czerwiec 2005 (3)
- maj 2005 (3)
- kwiecień 2005 (3)
- marzec 2005 (4)
- luty 2005 (3)
- styczeń 2005 (6)
- grudzień 2004 (5)
- listopad 2004 (4)
- październik 2004 (2)
- wrzesień 2004 (4)
- sierpień 2004 (2)
- lipiec 2004 (5)
- czerwiec 2004 (5)
- maj 2004 (3)
- kwiecień 2004 (2)
- marzec 2004 (4)
- luty 2004 (3)
- styczeń 2004 (2)
- grudzień 2003 (3)
- listopad 2003 (3)
- październik 2003 (3)
- wrzesień 2003 (5)
- sierpień 2003 (3)
- lipiec 2003 (4)
- czerwiec 2003 (10)
- maj 2003 (5)
- kwiecień 2003 (4)
- marzec 2003 (9)
- luty 2003 (21)
- styczeń 2003 (17)
Kategorie
- Bez kategorii (438)
- książki (213)
- Uncategorized (9)
Zarządzanie
„bo przecież w dobrym kryminale najważniejsze są smaczki a nie to kto zabił”- ale wlasnie wazna przede wszystkim jest intryga! i jej rozwiazanie- to odroznia pisarza kryminalow od pisarza wszelkich innych powiesci. a smaczki oczywiscie musza byc, ale jako czesc intrygi wlasnie a nie obok niej.
pozdrawiam serdecznie, kapitalny blog!
ale bzdury
Mi się tak książka wcaele nie podobała. Nie wiem, gdzie niby te smaczki i nie wiem o co chodzi, bo intryga kryminalna tak idiotyczna, że po prostu zgrzyta przy całym ściaganiu się na realizm i drobiazgowość. A główny bohater taki, że sie idzie pochlastać. O czym zresztą dałem wyraz w swojej recenzji Uwikłana na WP
pozdro
ps
to w końcu Tina czy Claudia?
ps 2
„Otóż „Uwikłanie” to świetna książka, o czym Państwo zapewne już wiecie i ja wiedziałem, bo się naczytałem recenzji.” (?????)
co to za recenzent, który daje się wodzić za nis innym recenzentom???
„Żniwiarz” jest o całe miliardy lepszy od Uwikłania. No ale Miłoszewski dziennikarz Newsweeka to bardziej promowany, ech.. Polecam jednak tego Żniwiarza
Panie Pawle, dzięki za to, ze wniósł Pan trochę świeżości w ten zaduch mętnych komentarzy tego bloga. Książki opisuję skrajnie subiektywnie i w zamierzeniu miał to być blog, w którym trudno szukać analogii z typowymi recenzjami – a jednak to są jakieś tam recenzje. Uwikłanie mi się podoba i nic na to nie poradzę. Jak napisałem nie interesuje mnie najmocniej zawarta w niej intryga, lecz sposób jej podania. Żałuję, że nie dostrzegł Pan tych smaczków, o których piszę, ale to już Pana problem – być może ślizga się Pan jeszcze po tekście, ale wkrótce to samo do Pana przyjdzie, zalecam cierpliwość. Kompletnie nie zgadzam się z Panem w ocenie bohatera – Szacki jest dobrze skrojony, ale może trzeba go po prostu zrozumieć, a Pan go skreślił na starcie. Oczywiście czytam recenzje i staram się wyłowić z rynku coś dla siebie, ale nie czuję się wodzony za nos przez recenzentów – tutaj chciał mi Pan przywalić złośliwie, więc powinienem odpowiedzieć równie sarkastycznie o Pana recenzji na wp, ale to nie w moim stylu. Radzę trzymać się zasady, żeby nie wymyślac na siłę argumentów za lub przeciw określonej tezie, bo wówczas tekst staje się mało wiarygodny – Pana recenzja jest zdeterminowana postanowieniem dokopania za wszelką cenę.Korci mnie teraz żeby przeczytać tego „Żniwiarza” i uderzyć w tonie Pańskiej recenzji Uwikłania, ale coś mi mówi, że ten Żniwiarz to strata czasu, a sam komentarz byłby nacechowany żądzą zemsty. Dlatego sobie odpuszczę albo zostawię na lepsze czasy.