„Oddziały wyklętych” Szymona Nowaka, urzekają okładką – nie wiem, czy to zdjęcie aktualne, czy może podrasowana, stara fotografia: dwóch żołnierzy w przesadnie zielonych mundurach, na tle lasu. Twarda okładka i ponad 400 stron; 18 rozdziałów, wstęp, słowo od autora oraz zakończenie. Oczywiście bibliografia.
Nie wiem skąd mi się wzięła chęć posiadania tej książki, bo daleki jestem od takich tematów historycznych, zwłaszcza wojennych. Żołnierze wyklęci są ostatnio „modni”, jeśli to właściwe słowo – wiem nawet o biegu pamięci żołnierzy wyklętych. Gdzieś obok czai się kontrowersja związana z tematem, ale historia ma to do siebie, że w końcu najciekawsze w niej stają się losy poszczególnych jednostek, a nie ogólne przesłanie. I tak czytam o żołnierzach walczących o wolną Polskę – dacie wiarę, że nie miałem pojęcia, że oni walczyli jeszcze, kiedy ja się rodziłem.
Te historie są jakże proste i przerażające: oto rok 1957 i śmirerć „Tygrysa” czy „Ryby”, ich historie wojenne, partyzantka a potem niemożność odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Co pcha człowieka, który ujawnił się w 1947 roku w siedzibie UB, a następnie wrócił do lasu, decydując się na z góry przegrana egzystencję i walkę, polegającą na rabowaniu pieniędzy, sklepów i odczytywaniu odezw w autobusach PKS. „Ryba” ginie osaczony przez 60 żołnierzy (jego pistolet zaciął się po kilku wystrzałach), a autor ujawnia nawet nazwiska funkcjonariuszy, którzy go zastrzelili; major „Bruzda” zostaje na własną prośbę dobity, kapitan „Lipiec” rozerwany granatem.
I tak przez 18 rozdziałów, smutne i straszne historie, gdzie sława i chwała była w czasie wojny, a zdrada i śmierć długo po jej skończeniu.
Książka jest mocno faktograficzna, mamy dokładne daty, nazwiska, biografie żołnierzy wyklętych. Sprawia wrażenie lekko topornej, bo nie barwią jej spektakularne opisy a raczej suche fakty. Autor zebrał losy i historie ze wszystkimi szczegółami, opowieści romantyczne ale częściej dramatycznie prozaiczne.
Autor deklaruje, że książka nie jest naukową monografią ale popularnonaukowym ujęciem tematu – Szymon Nowak korzystał już z opublikowanych materiałów i po prostu zebrał to w jedną całość. W książce są też fotografie oraz mapy działań operacyjnych i tras przemarszów oddziałów wyklętych. Szperając w Internecie można się natknąć na krytyczne uwagi dotyczące książki, błędy w opisach fotografii czy inne niedopatrzenia, ale ogólny wniosek jest taki, że to pozycja bardziej popularyzatorska a nie odkrywająca nowe fakty.
Wydawnictwo Fronda. Książka dofinansowana przez Ministra Zdrojewskiego.
Wydaje mi się, że widziałam tą książkę w bibliotece, więc chyba ją wypożyczę.:)
jeśli chodzi o błąd w opisie fotografii – taki błędny opis funkcjonuje w IPN (drugie zdjęcie od góry):
http://ipn.gov.pl/buiad/archiwalia-ipn/obuiad-lublin/oddzialy-antysowieckie