Zbigniew Herbert

„Barbarzyńca w ogrodzie”> wydanie trzecie według drugiego poprawionego wydawnictwa „Kontakt”. Druk bez wiedzy i zgody autora. Takie to były czasy, chyba ich wówczas nie docenialiśmy; wydawnictwo podziemne, jedno z kilku, które posiadam, książka kupiona jakoś intuicyjnie albo na uczelni, gdzie czasem NZS wystawiał książki na sprzedaż, lub przed kościołem na Bujwida; Herbert wtedy, na początku lat 80-tych był legendą mało znaną i ten mój zakup był trochę w ciemno; to fantastyczna książka, trzeba z nią pojechać do tych miast, do tych miejsc, choć teraz już nie chcemy być barbarzyńcami; cena książki to 4 lub 14 tyś, wypisane długopisem; czerwona, krwista okładka i ta charakterystyczna czcionka, pochyły czasem druk ale ileż w tym wspomnień tych wydawnictw okazjonalnych: przecież kupowałem fragmenty Dzienników Gombrowicza po kilka kartek drukowanych na powielaczu.
Nie przepadałem za Herbertem jako człowiekiem ale te kilka wierszy i ta książka to jest mistrzostwo świata.
Dobrze się trzyma ten produkt do walki z systemem, choć w treści tam nie ma nic wywrotowego to jednak autor nie był ulubieńcem reżimu

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Zbigniew Herbert

  1. obecny pisze:

    To mój pierwszy komentarz u Ciebie. Więc na początku jedno zastrzeżenie: być może czasem dopisując Ci kawałek myśli będzie to coś takiego, jak teraz – „Ty tak, a ja tak”:)

    A więc – Barbarzyńcę kupiłem na jakimś bazarze, muszę sprawdzić ile tysięcy kosztował mój egzemplarz:) Leży to u mnie od lat, też chyba jeszcze socjalistycznych i do dziś się za to nie zabrałem. Wiem, wiem, inteligentny człowiek „powinien” przeczytać to, o czym w gazetach pisali przynajmniej raz… No cóż – nie przeczytałem. Gombrowicza nie kupowałem, kserowałem. Do dziś mam pełne teczki kopii Dzienników. Był czas, że moje otoczenie miało mnie serdecznie dosyć razem z moim Gombrowiczem, z którym śniadałem, obiadałem i sypiałem. Coś takiego, jak dziś z Pilchem:)

  2. ellik pisze:

    Wywrotowe u Herberta sa wiersze. Zwlaszcza tomiki „Raport z oblezonego miasta” i „Pan Cogito”. Polecam wiersz „Potega smaku”-moze troche wiecej Ci powie o jego wywrotowosci…
    Ulubiencem rezimu nie byl zapewne, skoro bedac najwybitniejszym poeta swojego pokolenia zamiast chwalic jak szymborska i milosz stalina – zarzadzal torfowiskami i kleil torebki w domu spokojnej starosci.
    Mozesz o tym przeczytac w dziennikach Tyrmanda.
    Byl wtedy mlody i nie dal sie skurwic, jak nasi drodzy noblisci.

    Doceniam Twoja pasje i podoba mi sie inkrustowanie zyciorysu taka iloscia lektur.
    Siegnij prosze po Herberta jeszcze raz,ale juz nie po eseje, bo to przy wierszach maly, malutki pikus…:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.