Sekrety archiwów XX wieku. Alain Decaux.

         Przyznam, że trochę się wahałem, czy przyjąć książkę, czy zgodzić się na jej przesłanie, czy skusić się na książkę historyczną – staram się korzystać z propozycji wydawnictw, żeby o książce  napisać, ale zawsze świadomie wybieram  pozycje, o których wiem, że chcę przeczytać. W szkole podstawowej stawałem przed wyborem: biologia czy historia (nie wiem dlaczego nigdy nie było wyboru: geografia czy fizyka lub chemia – może to wina nauczycieli?), mejoza czy powstanie styczniowe? To były pokusy młodości, w którą stronę iść, za kim głosować, z kim pod ramię ruszyć w dalszą wędrówkę. Historia w końcu zdała mi się zbyt prosta, zbyt schematycznie zależna od źródeł, zbyt łatwo książkowo zinterpretowana, a jednocześnie była panoramiczna, rozlegle wciągająca szczegółem  i co najważniejsze kusiła bogactwem literackim, bo przecież ileż mamy książek historycznych a ile biologicznych.

           Książka ukazała się już 11 września, pewnie można ją zastać na półkach z nowościami i wszyscy ci, którzy lubią wiedzieć na pewno o powszechnie znanych faktach, ale nie do końca ułożonych w głowie, wszyscy ci, którzy sensacje historyczną, lubią podpierać rzetelną wiedzą, powinni ją sobie kupić albo ukraść. (co kto woli).

       Ten pan ma 88 lat a przez prawie 20 miał swój program w telewizji, gdzie zmagał się z historią. Znalazłem też informację, że w 2005 roku był z Beigbederem ta targach książki w Bejrucie – ciekawe dlaczego to takie znaczące w jego życiu. Książka składa się z dziewięciu rozdziałów, z których wybrałem 6, przeczytałem nie po kolei usadowienia ale kierowałem się namiętnością do postaci, których historie Francuz przedstawił. Mata Hari poszła na ogień pierwszy – bo to rozdział pierwszy, kiedy to bada się styl, merytoryczność, talent, pierwsze wrażenie itd. Co ciekawe autor w końcu nie rozstrzyga, jakim szpiegiem była bohaterka, gdyż na koniec mamy różne relacje osób, które brały udział w tej mimo wszystko tragicznej historii, która nie powinna skończyć się rozstrzelaniem tej w sumie nie tak bardzo fascynującej kobiety. Ale co tam, stało się i dzięki temu Mata przeszła do historii dalej niż niejeden bondowaty szpieg.

       Czytając o Mussolinim i jego śmierci, tak przypadkowej i farsowej nawet, dochodzi się do wniosku, jak wiele w życiu dzieje się zupełnie nie tak jak powinno, jak przypadkowo można się wplatać w sieci fatum, jak bardzo nie wierzy się we własną śmierć, która przychodzi ot tak sobie, bez zbędnych przygotowań. Kochanka Mussoliniego według tych relacji mogła ocaleć, ale w czasie dosyć haniebnego wykonania wyroku, gdzieś po murem, w deszczu i upokorzeniu, rzucała się jak idiotka, utrudniając zabicie Duce, stąd samobójczo dała się zgładzić. I tak właśnie jest w tej książce – dostajemy sam miąższ, esencję popartą dokumentami, badaniami, osobistym dotarciem do źródeł – dostajemy sensację rzetelnie popartą, najciekawszy moment historii: śmierć Stalina, Hitlera, Mussoliniego, Maty Hari – łapiemy tych ludzi w momencie dla nich dosyć obrzydliwym, w momencie, w którym za chwilę skończy się ich los a zacznie udręka historyków, starających ustalić jak naprawdę było w tej ostatniej godzinie ich życia.

        Książka ma w podtytule: Szokujące rozwiązania zagadek ostatniego stulecia i pewnie tak można to interpretować – dla mnie zaskakującą była konkluzja, że Rudolf Hess, uciekł do Anglii na wyraźne życzenie Hitlera – ciekawe co sobie potem myślał o swoim ukochanym wodzu, siedząc przez tyle lat w więzieniu. Ale to już zupełnie inna historia.

       Wydana przez Muzę, ma okładkę miękką i łatwo ją schować do kieszeni. Jednocześnie: nie można jej reprodukować, przechowywać jako źródło danych i przekazywać w jakiejkolwiek formie zapisu. Tak więc pamiętajcie: żadnych kserówek czy skanów.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.