Sedinum

Sedinum to dawna nazwa Szczecina. Zresztą tych nazw przytacza się wiele: Summi, Sitnu, Sasin, Stetiniae itd.  Jakoś mało znany ten Szczecin – jeździliście tam na wycieczki? Zapewne do Trójmiasta, Kołobrzegu, a nawet do Świnoujścia, ale do Szczecina? Byłem tam jeden raz i niewiele pamiętam. Dla wielu jedynym skojarzeniem  „szczecińskim” jest słowo paprykarz, zupełnie niezłe danie w studenckich latach osiemdziesiątych.

Dźwigałem do domu obszerno tomisko, wątpiąc, czy dam radę to „zmęczyć” w tydzień a jeśli mnie nie wciągnie, być może nawet miesiąc minie zanim skończę czytać? „Sedinum” to osiemset stron historii z miasta tajemniczego, książka, jak pisze sam autor, powstała w wyniku wielogodzinnych dyskusji  z portalem Kocham Szczecin oraz pracą jego pracowni projektowej nad jednym ze starych budynków miasta.

Leszek Herman rzecz jasna pochodzi ze Szczecina, a jedną z trzech wiodących postaci jego książki jest Igor Fleming, z wykształcenia architekt, podobnie jak autor: projektant, dziennikarz, miłośnik historycznych tajemnic. Zapewne na kanwie tych zainteresowań powstała książka, zabierająca nas w podróż nie tylko do podziemnego miasta.

Powieść zaczyna się od przypadkowego odkrycia pozostałości z drugiej wojny, w postaci ciężarówki, trupa, listu i sarkofagu. Niebawem dostajemy kolejnego trupa. Historia toczy się kilkoma torami, znaczonymi głównymi postaciami, które poznajemy stopniowo, bo opowieść widzimy z pozycji poszczególnych bohaterów.

Studio_20151103_202413_resized

Dla kogo jest ta książka? Na pewno rzucą się na nią Szczecinianie, bo dokładnie opisuje to miasto, z licznymi smaczkami historycznymi, topografią, przeszłością zagadkową albo nieznaną, jak np. wstrząsający opis, jak ludowa władza obeszła się z sarkofagami i szczątkami książąt pomorskich, paląc ich kośćmi w piecu. Ale to jedynie szczegół z całej gamy faktów, które historyk Herman nam serwuje.

Czy ta opowieść powinna być tak rozbudowana, tak absorbująca, że aż przytłaczająca swoją objętością? Wielu z pewnością dozna tego rozbrajającego uczucia zniecierpliwienia, być może zacznie przeskakiwać fragmenty opisów, sytuacyjnych odniesień, wtrąceń, zbyt szczegółowych wprowadzeń – tej całej mętnej wody, która zalewa czytającego, który chciałby szybciej dotrzeć do sedna.

Z drugiej strony jest cała rzesza lubujących się w oddaniu jednej rzeczywistości, fanatyków grubych tomów, pozwalających uciec w lekturę totalnie i zachłannie. Herman zaserwował nam przygodę w Szczecinie, ale czytelnik otrzyma również szeroki asortyment informacji, teorii spiskowych, zanurzy się w głębokim średniowieczu, oświeceniu i renesansie, przeczyta rozważania polityczne, pozna historię sztuki, religii i architektury. Do tej mieszaniny wrzucono również masonów, różokrzyżowców, templariuszy i nazistowskich terrorystów.

Pojawiają się już porównania Hermana do Dana Browna, ale pozwólmy jego pierwszej książce okrzepnąć – Pomorze Zachodnie to nie Paryż czy Rzym, a te osiemset stron niektórych może przerazić. Autor zaserwował nam wszystko co wie o swoim rodzinnym mieście i tylko przychodzi nam się zastanowić, czy to jednorazowa przygoda z pisaniem, czy też w planie są kolejne książki. Jeśli o Szczecinie wiemy już wszystko, to dokąd nas Herman zabierze następnym razem?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Sedinum

  1. ~Obserwator pisze:

    Pomorze Zachodnie/Szczecin to może nie Paryż czy Rzym ( Warszawa czy Kraków też nie jest na miarę Paryża i Rzymu 🙂 ) ale z pewnością Szczecin ma tak bogatą i złożoną historię, że nie zasługuje na protekcjonalny stosunek jaki dwa stare i rdzennie polskie miasta czasem w stosunku do Szczecina przejawiają. Możliwe, że takie książki jak „Sedinum” trochę obraz Szczecina przełamią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.