18 marca w księgarniach ukaże się drugi tom przygód inspektora Wiktora Wolskiego. Nie miałem okazji poznać tomu pierwszego – z różnych przyczyn do mnie nie dotarł, ale z tego co pamiętam, watek kryminalny obracał się tam wokół światka tenisowego.
Nikodem Pałasz zajmuje się marketingiem sportowym, a jego debiutancka powieść „Brudna gra” , przybliżyła nam postać głównego bohatera. Wiktor, to były amatorski mistrz Polski w boksie, historyk sztuki i niedoszły filolog. Porzucił uniwersytet, by wstępując do policji, rozwikłać zagadkę morderstwa swojego ojca. Czytając drugi tom przygód Wolskiego co chwila zmagamy się z przeszłością, zawartą w pierwszej książce. Pałasz sięga do wątków, o których czytelnik po raz pierwszy czytający o Wolskim nie może zbyt wiele wiedzieć, poznaje osoby, które jak widma, wędrują za policjantem.
Nasz bohater jest wyróżniony pracą w europejskiej policji, czyli Europolu. Długi czas myślałem, że jest to jakaś wymyślona przez autora organizacja policyjna na wzór Interpolu, ale Europol rzeczywiście istnieje od 1999 roku, z siedzibą w Hadze. Wiktor Wolski bardzo często zasłania się legitymacją tej organizacji, choć jak sądzę większość społeczeństwa nie ma pojęcia o jej istnieniu.
Czytając Pałasza miałem wrażenie, że autor napisał tę książkę dla siebie, układając wymyślne dialogi i sceny, mniej troszcząc się o czytelnika, który musi przebrnąć przez ponad pięćset stron, żeby dowiedzieć się o specyficznym układzie w polskiej lidze piłkarskiej i podziale na zespoły o określonych preferencjach nie tylko narodowościowych. Zabawowe dialogi wychodzą Pałaszowi raz lepiej raz gorzej, ale czasem mi się zdawało, że kręcę się w kółko, odwiedzając tych samych świadków, rozmawiających o byle czym, jakby pisarz chciał nas zwodzić do końca, nie bardzo wiedząc jak nas bardziej zainteresować.
I do tego ten macho Wolski, który w miarę rozwoju akcji, coraz szybciej biega z tą swoją berettą, nieustannie przystawiając ją do czyjejś głowy, wymuszający wyznania straszeniem, nie oszczędzając nawet polityków. To machanie szabelką Wolskiego jest irytujące, jakby nasz Bond prężył muskuły, bo testosteron zalewa mu mózg. O ile na początku jesteśmy w stanie znieść te megalomańskie przechwałki i wtręty encyklopedyczne o architekturze, a nawet wykład na temat poezji Joyce’a, to z biegiem czasu zaczyna nas to nużyć i śmieszyć. Wolski trafia nawet do Petersburga, gdzie ma dowiedzieć się czegoś o śmierci ojca, ale cała ta wyprawa, oczywiście zorganizowana przez jego zleceniodawcę, bogacza Grabka, kończy się wykonaniem humanitarnego wyroku śmierci na chorym Rosjaninie. Absurdalność tego wydarzenia i opisy petersburskich ulic i metra, mają nam ukazać elokwencję Pałasza, a są jedynie ciekawostkami nie do końca nadającymi się do powieści kryminalnej.
Wyobrażając sobie sceny, które kreśli Pałasz z udziałem Wolskiego, odnajdywałem się w świecie Pasikowskiego, jakby zostały one skrojone filmowo, choć „Psy” bardzo dobrze się ogląda, ale czytałoby się je fatalnie.
„Sam na sam ze śmiercią” oczywiście ma swój urok, do odnalezienia dla wytrwałych i mało wymagających – jak to mówią niektórzy: czytam ten chłam dla zabicia czasu, żeby się odstresować, czymś lekkim. Tak jakby kiedyś mieli zacząć czytać Kunderę bądź Tołstoja, a wszyscy wiemy, że skończą na książkach gangstera Masy, piszącego o kobietach mafii. Gdyby książkę lekko skrócić, odcedzić te kawałki nie związane z akcją, utemperować Wolskiego do racjonalnych postaw i nie robić z niego znerwicowanego dupka biegającego z pistoletem, to zapewne warto byłoby czekać na trzecią część przygód policjanta oraz jego przyjaciółki Leny, w której to części zapewne odkryjemy tajemnicę śmierci ojca Wolskiego.
Pałasz opisał w swojej książce mechanizmy panujące w polskiej piłce nożnej, omijając banalne prawdy o kupowaniu meczów – skupił się na układach między trenerami a młodymi zawodnikami, którzy musza płacić za możliwość występów, nie tylko w lidze. Rodzice korumpują trenerów, trenerzy mają układy z innymi trenerami i za pieniądze wysyła się słabszych ale majętniejszych na zgrupowania kadry kosztem zdolniejszych, ale nie mających bogatych rodziców. Śmierć czarnoskórego piłkarza, wokół której kręci się śledztwo jest tylko pretekstem do pokazania brudów, o których mało się mówi.
Pałasz w wywiadach wskazuje kolejną dyscyplinę, którą opisze w swojej trzeciej książce. Drżyjcie bokserzy …