„Dwaj bracia” Ben Elton

Nieufnie podchodziłem do tej książki, wyobrażając ją sobie jako czytadło z banalną akcją, stereotypami na temat wojny, Żydów, Niemiec i całej tej niemodnej dziś otoczki. Twarda oprawa, format, okładka i krótkie rozdziały – wszystko to co lubię, przeważyły szalę. Książka przyjechała do mnie z wydawnictwa i … wylądowała na półce. Po tygodniu przypomniałem sobie, że premiera jest 27 lutego i wypadałoby choć zacząć czytać.

DSC_2243

Książka dedykowana jest „Moim stryjom: Heinzowi Ehrenbergowi, który służył w Wehrmachcie i Geoffreyowi Eltonowi, który służył w armii brytyjskiej”. Jesteśmy w Berlinie, w roku 1920, Frieda Stengel będzie rodziła bliźniaki, tego samego dnia narodzi się przekleństwo XX wieku: partia nazistowska. Poznajemy rodzinę Wolfganga i Friedy i zaraz autor przerzuca nas 36 lat później, do Londynu. Dalej jedziemy już dwutorowo, śledząc losy żydowskich bliźniaków, urodzonych przez Żydówkę, choć nie do końca, oraz jednego z braci, który po wojnie żyje w Anglii.

Książka rozpędza się jak lokomotywa Tuwima, ciężko i topornie, jakby nie mogła wejść w rytm,  a co niecierpliwsi mogliby się zniechęcić – ale nie Wasz bohater – przezwyciężyłem mielizny i nie żałuję. Powieść wciąga tym psychologicznym chwytem za gardło, kiedy to wzbudza w nas słuszną skądinąd wściekłość na parszywych faszystów, prześladowców, głupców i prymitywnych sadystów. Oto Niemcy Hitlera i gehenna żydowska. Nasi bohaterowie zmuszeni żyć w tym okropnym kraju otrzymują co rusz cięgi, jednocześnie dorastając. Już na początku wiemy, że jeden z nich jest adoptowanym dzieckiem – Otto jest impulsywny, mściwy i żądny działania; Paulus za to kieruje się zdrowym rozsądkiem – obaj za to kochają się w Dagmarze, żydowskiej bogaczce, której ojciec braci udziela lekcji muzyki. (bo ojciec jest muzykiem jazzowym, jakby mało mu było bycia z narodu wybranego w tych czasach).

Tak więc chamskie zagrywki ludzi Hitlera złoszczą nas na tyle mocno, że chce nam się wiedzieć, jak sobie poradzą bohaterowie, upokarzani na każdym kroku. Sceny pobicia szanowanych dotąd właścicieli wielkiego sklepu, rodziców Dagmary, jej ucieczka, determinacja braci, żeby ratować ukochaną a jednocześnie tragizm sytuacji nadają powieści rys sensacyjności, przy jednoczesnym świetnym pokazaniu tamtej rzeczywistości w faszystowskim Berlinie. Książka nabiera tempa, niczym niemiecki walec ciągnięty przez Europę.

Krótkie rozdziały pozwalają przeczytać więcej, stąd książkę da się skończyć przed czasem. I musze przyznać, że przygoda z Eltonem warta jest kilku wieczorów, albo jak kto woli, poranków. Autor jest uznanym pisarzem i scenarzystą, piszą też, że komikiem. Książkę podobno oparł na autentycznych faktach, ale oczywiście to fikcja literacka. Mamy przeciwstawione dwa charaktery, jakby w kontrze do siebie: niemiecki i żydowski, dość schematycznie, ale przecież  literatura powinna trafiać w nas celnymi ciosami – wszelkie niuanse tylko gmatwają intrygę, jak u Nabokova. Tutaj nie musimy się skupiać na analizie charakterów – prowadzi się nas prostą ścieżką. Widać, że autor już trochę napisał bo styl ma wypracowany, nie rozpisuje się nad krajobrazem i pogodą, podaje od razu wszystko po prostu, akcja skonstruowana jest profesjonalnie, żadnych dłużyzn ani rozważań filozoficznych. Do tego bardzo smaczne złośliwości pod adresem tamtych idiotycznych czasów i faszystowskich głupków.

Jak by nie patrzeć, książka przedstawia bardzo realistycznie przejęcie władzy przez faszystów a właściwie skutki tego wydarzenia, dla zwykłej rodziny muzyka jazzowego i lekarki oraz bogatych przedsiębiorców. A koniec wojny i dalsze losy bohaterów, oprócz oczywiście tych pozabijanych przez gestapowców, niosą ze sobą wydarzenia, o których wydawca pisze: „Wojna się kończy, ale życie pisze najbardziej nieoczekiwane scenariusze dla tych co przeżyli. W brytyjskim Secret Service i komunistycznej Stasi”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do „Dwaj bracia” Ben Elton

  1. Pomijając książkę, chciałbym cię pochwalić za to, że pomimo braku optymizmu w stosunku do jakiejś książki i tak po nią sięgnąłeś i dopiero wysnuwasz wnioski po jej przeczytaniu. Brawo 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.