W dzisiejszych roztrzęsionych czasach, należy zadać sobie to dramatyczne pytanie. Spróbujmy więc zrobić zestawienie czasów i miejsc, w których, i gdzie, przychodzi mi sięgnąć po książkę. Właśnie książkę a nie gazetę, magazyn, Internet czy audiobooka.
1. Toaleta – niepodważalny numer jeden wśród najpopularniejszych miejsc.
2. Łóżko – zaraz po przebudzeniu, tylko weekendowo lub w chorobie.
3. Przy jedzeniu – niestety nie przy śniadaniu, najczęściej kolacyjnie, popołudniowo, kuchennie.
4. W pociągu, autobusie, jeepie, samolocie – wakacyjnie jedynie, z nudów, dla zabicia czasu.
5. Przed snem – zapomniana forma, kiedyś dominująca, najprzyjemniejsza, wysublimowana, odeszła z konieczności …
6. Na leżąco, na tapczanie, sofie – skutecznie zastępowana przez trzymanie laptopa na kolanach.
W zupełnie innym kontekście można wymienić najdziwniejsze miejsca, w których czytało się książkę:
– w czasie spaceru, marszu, idąc
– jadąc samochodem, w korkach, krótkimi „skokami”
– w wannie, odeszła wraz z wymyśleniem prysznica– na plaży, basenie
– wyjątkowo nudny sposób spędzania wolnego czasu– na ławce w parku – kiedyś tak czytałem „Martwą naturę z wędzidłem” Herberta
– na lekcjach, wykładach, zebraniach itd. – konieczne nerwowe zerkanie i strach przed wykryciem
– w EMPIK-u, księgarni, antykwariacie – nigdy nie rozumiałem takich osób, ale może są wyjątkowo oszczędni.
– we dwoje, gdziekolwiek – no comments
Z pewnością nie wymieniłem wszystkich miejsc, gdzie można czytać, albo gdzie usiłowano czytać. Dla mnie najlepszą formą było czytanie, które można nazwać długoterminowym, czyli takim, od którego nie można się oderwać, trwające minimum 3 godziny. Pamiętam, że „Dzienniki” Żeromskiego czytałem 6 godzin bez przerwy. Z przyjemnością. A teraz jakby brakowało czasu na coś, co kiedyś podobno się lubiło. A może tylko wówczas nie było nic innego do roboty? Bo teraz nic do roboty nie ma tylko głęboką nocą, kiedy to niektórzy wstają na półśnie, żeby zajrzeć do lodówki, a potem jedząc śledzie przerzucać kartki – szkoda, że jedynie Wysokich Obcasów.
Witam,
Bardzo ciekawe ironiczne zestawienie.
W ogóle – trafiłam tu i całkiem dobrze mi się czyta, często się zgadzam z tym, co autor miał na myśli…
🙂
Pozdrawiam!
Aga