Doradca smaku.

Szukam na półkach książek kucharskich albo o kuchni opowiadających i nie jest to praca żmudna, powiedziałbym, że jest to praca syzyfowa. Zapewne jakieś broszury z przepisami tkwią w czeluściach i zakamarkach szaf, podobnie jak dosyć spora liczba magazynów Kuchnia, kiedyś z przyjemnością kupowanych, ale wtedy to był taki okres, kiedy nawet ogórki się kisiło, a po liście porzeczkowe i dębowe wyruszało na rowerowe wycieczki. Było, minęło, zostawiło zeszyt niemiecki zapełniony wycinankami gazetowymi oraz ręcznie przepisywanymi przepisami. Czasem korzystam.

A ta jedyna książka kucharska, to „Kuchnia Neli”, z przepisami praktycznymi żony Artura Rubinsteina, z których wykorzystałem kilka, szczególnie na bigos polski.

Programów kulinarnych staram się nie oglądać, (kłamstwo), ale mam kanał Kuchnia + i czasem podróżuję: teraz może fascynować jedynie egzotyka, bo nauczyłem się smażyć schabowego perfekcyjnie a w piątki zawsze gotuję leczo.

Po cóż ten przydługi wstęp? Zawsze ważny jest kontekst pisania o książce, niezależnie od tego czy znamy autora czy też go dopiero dostrzegliśmy w telewizji. Michel Moran ma znaną twarz i przyznaję, że widziałem finałową rozgrywkę Master Chiefa, gdzie był jurorem. Czyli jesteśmy już blisko, żeby uzasadnić chęć posiadania książki. Wydawca przesłał również garść informacji, z których już wiem, że to druga książką autora i że tym razem skupiamy się na przyprawach i ziołach. Właśnie – przyprawy i zioła, to może mnie pociągało najbardziej?

A wiecie, że rodzice Morana są Hiszpanami a on sam urodził się we Francji? A potem już z górki, wcześnie zaczął gotować, poznał Polkę, a wiadomo, że skończyć się to musiało, jak się skończyło. Czyli Michel Moran mówi po polsku i występuje w telewizji, a my możemy poczytać o przepisach – nie tylko poczytać – obok zdjęć potraw i faz ich przygotowywania znajdziemy kody, które zeskanowane, dadzą nam możliwość obejrzenia filmu, prezentującego wykonanie potrawy.

Szukam potraw, których mógłbym się nauczyć, albo które chciałbym ulepszyć. Pierwszy przepis to makaron i od razu widzę, że chętnie skorzystam, trzeba mi tylko orzeszków pinii do pesto, a potem już z górki; dalej: zapiekanka ziemniaczana: kompletnie inaczej niż sobie wyobrażałem, inaczej niż ja robię; sałatka z rukoli: z gruszką i serem pleśniowym – dobrze brzmi; zupa pomidorowa – ach, ile znam przepisów na zupę, pomidorową, a tu niespodzianka, bo zaczynamy od pieczenia papryki; bitki cielęce – wspomnienie dzieciństwa, najlepsze mięso na obiad a tutaj z koprem włoskim; hamburger; dużo zup (francuska, minestrone, picadillo), fantastycznie – uważam, że zupa jest najlepszym posiłkiem na każda okazję; śledź marynowany a nawet domowy pasztet. Na końcu desery łącznie z naleśnikami – no cóż można jeszcze się nauczyć o naleśnikach? Nie jadłem naleśników z karmelem pomarańczowym i cynamonem.

Dzisiaj w Polsce wszyscy albo gotują albo biegają, czasem udaje się im połączyć te dwie rzeczy na raz, choć ja znam przypadek, że żona gotuje a mąż biega. Książka Morana zapewne sprzeda się rewelacyjnie, bo telewizja robi swoje. Bardzo dobrze wydana, dobrze skonstruowana ( słone, pikantne, słodkie), do tego na okładkach z przodu i z tyłu zestawienie potraw i przypraw, nie jest wielką i ciężka cegłą, co jest tez atutem, no i te wspomniane zioła, potrafią skusić smakoszy.

Wydawnictwo Muza. Kosztuje 34,99.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Doradca smaku.

  1. ~Rybieości pisze:

    Kupiłem całkiem niedawno książkę pani Anny, również jurorki programu kulinarnego, gdzie pracowała razem z Michalem. Sytuacja na rynku wydawniczym jest teraz bardzo zaskakująca – same książki kucharskie :). Kiedyś była Monatowa i Kucharz Polski :). Przepisy fajne, ale na prawdę trochę tego dużo:)

  2. ~Barakuda pisze:

    Książki nie mam i pewnie nie kupię, ale oglądąłam program i bardzo go sobie ceniłam – treściwie, z wyobraźnią i inspirująco.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.