„Metafizyka” z serii Biblioteka Klasyków Filozofii, wydana przez PWN w roku 1984, cena 340 zł; mam całą biblioteczkę filozoficzną, gdyż w czasach studenckich mocno snobowałem się na znawcę i nawet zamierzałem studiować filozofię zaocznie; pojechałem nawet na dni otwarte wydziału a było to w czasach, kiedy za studia zaoczne, wyobraźcie sobie, nic się nie płaciło; do egzaminów nie przystąpiłem, bo byłem zbyt leniwy, ale to już zupełnie inna historia.
Książki serii mają charakterystyczną niebieską obwolutę i jasną okładkę. Nakład 10 tys. egz. – kiedyś książki filozoficzne były równie trudno dostępne jak klasyka światowa, więc kupowałem je okazyjnie, ale niestety nie czytałem. Powiedzmy sobie szczerze nie było po co. Jedyną książką o metafizyce, jaką czytałem była gruba cegła ks. Krąpca, dosyć przystępnie napisana, ale niestety pożyczyłem ja pewnej Ani z Łodzi, koleżance ze studiów. Książka Krąpca miała ponoć wrócić do Wrocławia, do naszej koleżanki o wdzięcznym imieniu Longina, ale jakoś nie miałem okazji jej odebrać. Zresztą Longina jakoś za mną nie przepadała.
Przeglądam teraz tą książkę i widzę, że można ją normalnie czytać – świadomość autora tak bardzo przecież odmienna od naszej, współczesnej, biegnie przez umysł równie gładko, jak człowieka dzisiejszego, obciążonego telewizją, książkami i całym tym bajzlem codzienności, na Internecie kończąc.
Zawsze książki z filozofii stoją na moich półkach w centralnym miejscu – jest to jakaś forma wyrzutu sumienia, za nie spełnione namiętności i wybranie innego modelu życia niż sobie kiedyś wymarzyłem.
Skończyłam filozofię i wciąż zżera mnie tęsknota za akademickimi dyskusjami. Pod poduszką „Antychryst” Nietzschego.
a ja myślałam o filozofii na uj ale wybrałam malarstwo, żeby być bliżej „materii” a nie tylko ducha hihi
Oj taaak….. Namęczyłem się ja nad tą pozycją:-) Ale zdałem:-)