Zabójczy tie-break.

Wiktor Wolski powrócił, bo czemuż by nie miał wrócić? Kiedy pisałem o drugim tomie przygód brutalnego policjanta, autor zwierzał się gdzieś, że w trzecim tomie zajmie się kolejną dyscypliną sportu – wszak jest specjalistą od marketingu sportowego – a mianowicie przeczytamy o przekrętach w świecie boksu. A tu niespodzianka, ponieważ afera w Polskim Związku Piłki Siatkowej, natchnęła go do zajęcia się siatkówką, w tym przypadku kobiecą. W Polsce odbywają się Mistrzostwa Świata i przy okazji również wybory prezydenckie. A o tym, że świat sportu i polityki siłą rzeczy musi się przenikać, wie nie tylko Nikodem Pałasz, choć zaserwowany nam układ polityczno-sportowy daleko wykracza poza nasze wyobrażenia o tym, jak bardzo źli ludzie rządza zarówno nami jak i związkiem sportowym. Rzecz jasna, że chodzi o pieniądze i władzę.

No ale w tej grubej książce (teraz nawet autorzy kryminałów, oprócz rzecz jasna Nesbo, ale jemu wolno, muszą wyprodukować co najmniej pięćset stron, jakby wydawca płacił za każdą stronę, a nie za skończony produkt) dostajemy oprócz motywów sportowych i politycznych, również wątki antysemickie, nazistowskie, kikolskie, a także odgrzewaną w każdym tomie niewyjaśnioną sprawę zabójstwa ojca głównego bohatera.

Studio_20161017_221123_resized

Rozpoczynając przygodę z „Zabójczym tie-breakiem” zostałem niepostrzeżenie wchłonięty w sprawnie rozwijającą się akcję, w myślach gratulowałem Panu Nikodemowi, że tak dobrze wszystko się zapowiada, że wzorem starych mistrzów umieścił na początku spis postaci, z którymi się spotkamy na łamach, i że naprawdę Nikodem Pałasz zrobił duży krok, żeby stać się rasowym i ulubionym autorem literatury wagonowej.

Zamordowano izraelską siatkarkę, a ten fakt może skutecznie zniszczyć dobre imię Polski jako gospodarza imprezy o randze światowej, stąd działania wszystkich czynników odpowiedzialnych za organizację zawodów, zmierzają do wyciszenia morderstwa. Wolski cieszy się wolnością i miłością – zrezygnował z pracy i mieszka z Leną, którą wyrwał w poprzedniej książce. A za jego plecami trwa gorączkowa przepychanka w związku z morderstwem: szef związku, o jakże kojarzącym się nazwisku Przegroda, wykłada grubą forsę dla Prezydenta Kirsza, który nerwowo walczy o reelekcję, a pieniądze od szefa związku siatkarskiego mają sprawić, że sprawa morderstwa zostanie wyciszona. Były szef Wolskiego, Morawiec szantażem i obietnicami rozwikłania sprawy morderstwa ojca, zmusza Wolskiego do zajęcia się zabójstwem siatkarki. Powstaje taki zaklęty krąg interesów, gdzie każdy może zyskać, a jedyną poszkodowaną jest nieszczęsna siatkarka, no ale ona jest martwa.

I tutaj naprawdę wszystko mi się podoba, dialogi, rozwój akcji, miłosne igraszki, bankiety i zakulisowe rozgrywki. Sprawny autor. Niestety są też zgrzyty, ponieważ Pałasz aż kipi wiedzą na różne tematy, nie wiem czy on je znajduje w Internecie, czy czyta dużo i nie po łebkach, ale przy każdej okazji musi się pochwalić: a to że wie o co chodzi w Gwiezdnych wojnach, a to znów, że przeczytał Tatarkiewicza. Facet z wypaleniem zawodowym, czyli Wolski toczy głęboką dysputę o szczęściu z profesorem Sołomereckim, i choć to są fajne i ciekawe zagadnienia, to jednak jak ja mam ochotę na filozofię, to sobie tego Tatarkiewicza czy Azaisa lub Chamforta, Schopenhauera albo La Rochefoucaulda, czy innego diabła, wezmę z półki, bo mam. A tu Pałasz nam prowadzi dyskusję i bryluje i padają tezy, nazwiska i cytaty, robi się głęboko, a jednak nie bardzo. A dlatego nie bardzo, bo przeziera przez te fragmenty chęć pokazania się, powiewają pawie pióra Nikodemowe, zdając się nam krzyczeć: patrzcie jaki jestem elokwentny. Nuda, panie, nuda. Ja się wziąłem za kryminał, a rozważania o poezji Krasińskiego niekoniecznie chciałbym tu spotkać.

Oczywiście że się czepiam, czepianie się to moja druga natura, ja bym się i Pilcha uczepił, choć może ze strachem. W każdym razie kryminał jest wciągający, Wolski zna wszystkich i wystarczy jego jeden telefon, żeby dostać od swojego opiekuna, milionera Grabka, zresztą również zainteresowanego wynikami wyborów prezydenckich, tyle kasy ile tylko będzie chciał, wystarczy uruchomić swoich znajomych, a to w USA, a to w Anglii, żeby też pomogli; samochód potrzebny – proszę bardzo, od czego są znajomości i już nasz były policjant jeździ sobie porsche, przy okazji dostarczając nam wykład o modelach tej marki. Oj za dużo wie ten Pałasz, za dużo. Koniec zgryźliwości.

Czy te układy w świecie władzy są aż tak przerażające – nie wiem. Nie sądzę, żeby na szczytach polityki działy się takie brudne przekupstwa, machloje i szantaże. Przerysowanie nadaje tej powieści smaczków, odrealnia nam lekko kulisy sprawowania władzy. Wyczyny Wolskiego pokazane są sprawnie a odrzucając jego bondowską zapalczywość, dostalibyśmy żmudną orkę komisarza Maigreta, a przecież nie o to tutaj chodzi – ma być ostro i namiętnie.

Skróciłbym tę książkę o jakieś dwieście stron, wyczyścił z tych wszystkich wykładów, które są nam serwowane i wówczas z czystym sumieniem czekałbym na kolejny tom  przygód Wolskiego, zwłaszcza że sytuacja, którą zastaniemy na ostatnich stronach nie napawa optymizmem. No ale „show must go on”, i wkrótce na pewno dowiemy się jakim sportem tym razem uraczy nas Pałasz. Znając jednak kondycję naszego boksu, sugerowałbym raczej zająć się lekką atletyką albo kolarstwem, gdzie ostatnimi czasy dużo się dzieje, zwłaszcza w sferach dopingowych. Nie mówiąc już o kremach do ust, które właśnie wyeliminowały Justynie Kowalczyk największą rywalkę.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.