Meksyk był pierwszym poważnym wyzwaniem w mojej podróżniczej przygodzie – pojechałem tam, kiedy bilety lotnicze nie były tak tanie jak teraz, a o samodzielnym podróżowaniu śnili jedynie nieliczni. Lubię poczytać przed wyjazdem o odwiedzanych krajach, ale tak naprawdę prawdziwą przyjemność daje jedynie smakowanie lektury w miejscach, które książka opisuje. Dlatego „Szachinszacha” czytałem w Iranie, „Cesarza” w Etiopii, a „Dzienniki japońskie” Milewskiego w Tokio. Co czytałem w Meksyku ? – nie pamiętam, zapewne był to jakiś ilustrowany przewodnik. Dla planujących wyjazd do ojczyzny Majów i Azteków, książka Sylwii Mróz zdaje się być idealnym kompendium wiedzy o tym wielkim i różnorodnym kraju.
„Pejzaż bez kolców” napisała korespondentka polskiego radia z Ameryki Centralnej, prywatnie związana z Meksykaninem, zakochana w tym kraju, czego daje dowody na kartach książki. To nie jest powieść przygodowa, nie jest to książka podróżnicza w dosłownym tego słowa znaczeniu – to raczej przewodnik, zbiór najważniejszych informacji o miejscu, do którego wszyscy chcieliby kiedyś pojechać, ale się boją, albo im się nie chce.
Osobisty stosunek autorki do Meksyku, gubi się czasem w encyklopedycznych faktach, które bez skrupułów przytacza, jakby opętała ją żądza przygotowania zestawienia wszystkiego, co tylko może się przydać zagubionemu turyście. A przecież encyklopedii nie da się czytać bez narastającego znużenia. Jak więc rozgryźć tę pozycję, jak do niej podejść, jak ją w końcu czytać?
Jedynym rozwiązaniem jest zabranie „Pejzażu bez kolców” ze sobą do samolotu – kilkugodzinna podróż to najlepszy czas, żeby przeczytać o historii Meksyku, o Olmekach, konkwiście, dyktaturze, rewolucji – znużeni faktami i samolotowym jedzeniem, szybko zapadniemy w płytki sen, w oczekiwaniu na lądowanie. Możemy też pooglądać liczne i kolorowe zdjęcia – niebawem sami będziemy podobne wrzucać na Instagram. Autorka nie odmawia sobie dodania na końcu rozdziału kilku ciekawostek, typu: czy wiecie, że przed najazdem Hiszpanów Indianie nie znali koła?
Już w Cancun możecie zabrać się za rozdział o kuchni meksykańskiej – polecam jedzenie na ulicy, gdzie w przenośnych budkach, na wózkach, przygotują Wam niesamowite tacos, po które możecie wyjść na ulicę praktycznie o każdej porze dnia i nocy. Mróz daje nam pełny obraz meksykańskiej kuchni – co więcej, wspomina również o polskich restauracjach, serwujących dania z tego regionu. Ciekawych magicznych obyczajów, religijnych uniesień, czy barwnych świąt, odsyłam do następnego rozdziału, z którego już niedaleko do rękodzieła, meksykańskiej tożsamości czy mariachi.
Nie zabraknie również nawiązania do polskości w Meksyku, uwielbieniu tam naszego papieża, czy znanych Polaków, którzy z tym krajem się jakoś tam związali. Na koniec rekomendacje, czyli jakie filmy oglądać, jakie książki czytać, a jakiej muzyki słuchać. Bibliografia jest na tyle obszerna, że można sobie wyszukać książki z obszarów, które nas szczególnie zachwyciły.
Osobiście będąc w listopadowym okresie swojego życia, charakteryzującym się tym, że nie jem wówczas mięsa, przestudiowałem uważnie rozdział z przepisami kulinarnymi. Jak zrobić wyśmienite guacamole? Proszę bardzo: wybrać dojrzałe avocado, skropić cytryną, rozgnieść, dodać cebulę, chili, pomidora i kolendrę oraz czosnek. Sól i pieprz do smaku i można jeść. Niestety, prawdziwie smaczne i pachnące egzotyką guacamole, zjemy tylko w Meksyku, choć rzecz jasna nie decyduje o tym ani smak ani sposób podania potrawy. Wyruszamy w podróż, żeby odkrywać zapachy i smaki, żeby znaleźć się w magicznym miejscu na mapie i tam zakosztować tego wszystkiego, czego nie mamy na co dzień.
Książka Sylwii Mróz, zadedykowana Bernardowi, jak domyślam się mężowi autorki, niesie ze sobą zapowiedź wszystkich tych namiętności i wrażeń, które odkryje przed nami wyprawa do kraju, który potrafi zafascynować różnorodnością i egzotyką, o czym Mróz informuje nas dogłębnie i choć nie jest to może wyrafinowana lektura na miarę Milewskiego, Thubrona czy Theroux’a, ale daje świetne przygotowanie do rozsmakowania się w kraju, który należałoby odwiedzić przez śmiercią.