Kukuczka.

Góry najwyższe zawsze mnie fascynowały. W latach osiemdziesiątych mogłem jeździć tylko w Tatry i kolekcjonować górską biblioteczkę. Kupowałem Taternika bez ambicji studiowania ekstremalnych przejść, ale żeby zanurzyć się w relacjach himalaistów ze zdobywania kolejnych ośmiotysięczników. To był złoty okres naszych sukcesów w najwyższych górach. Podziwiałem Wojtka Kurtykę, ponieważ podobała mi się jego filozofia podejścia do wypraw, a kiedy z Kukuczką stworzyli wspinaczkową parę, zdawało się, że lepszych nie ma i nie będzie. A potem wybuchła czarna seria śmierci w górach, kiedy straciliśmy najlepszych, zwieńczona odejściem tego, który zdawał się nieśmiertelnym. Śmierć Kukuczki to był cios w polski himalaizm, po którym nic już nie było jak dotąd.

Książka Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego jest biografią człowieka, którego podziwialiśmy bezgranicznie za upór, determinację i sukcesy. Pogoń za Reinholdem Messnerem, z góry przegrana, a jednak elektryzująca, podniecająca jakimś egzotycznym posmakiem, nie mieszczącym się w głowie przeciętnego mieszkańca bloku, ustawiała Kukuczkę w poświacie nadczłowieka, który może wejść wszędzie. Wydaje się, że Kukuczka przegrał z Messnerem podwójnie – nie zdobył korony Himalajów jako pierwszy, a co najważniejsze nie przeżył. Czytając tę biografię widać jak na dłoni, że nie miał szans w obu tych konkurencjach. O ile w pierwszym przypadku, można usprawiedliwić pogoń za Messnerem i wykazać, że Polak miał trudniej, że zrobił to szybciej, nowymi drogami, to ostateczna porażka zniweczyła wszystko. Kukuczka przegrał bo zginął, a zginął, bo wmówił sobie, że jest nieśmiertelny, a los go nie wybierze, jak innych, którzy umierali obok niego, jakby wskazujący palec Boga niedowidział, jakby nie wierzył w przeznaczenie, które oślepił blask jego sławy i siły.

Studio_20161119_184926

„Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście” to powrót do przeszłości – trzydzieści lat to jednak kawał czasu – zmieniło się wszystko, nie tylko zdobywanie szczytów, ale i filozofia wspinaczki w najwyższych górach. Ostatnie śmierci naszych himalaistów sytuują się już jakby w innej rzeczywistości, odzwierciedlają odmienne podejście do solidarności w górach, a z drugiej strony są taką samą traumą dla kolegów i najbliższych. Przewartościowanie filozofii wyznaczonej przez Wawrzyńca Żuławskiego, że kolegi nie zostawia się w górach, nawet jeśli jest bryłą lodu, zaprzeczenie heroizmowi Klimka Bachledy, doprowadziło do dyskusji, czy coś zostało jeszcze z tej romantycznej wizji braterstwa w ratowaniu przyjaciela, kiedy własne życie jest zagrożone.

Książka jest fascynującą opowieścią o człowieku, który wszystko podporządkował górom. Śledzimy jego losy w skupieniu, żeby wyłapać wszystkie te cechy, które umożliwiły mu zwycięstwa w górach najwyższych. Od pierwszych emocji, które poczuł wspinając się w skałkach jako członek Harcerskiego Klubu Taternickiego, aż po wyprawę na południową ścianę Lothse. Jeśli Kukuczka bierze udział w wyprawie, to wiadomo, że sukces będzie wydarty nadludzkim nieraz wysiłkiem – nie wszyscy wytrzymują tę presję, partnerzy Kukuczki giną, podczas kiedy on sam, obdarzony niezwykłą siłą, ale i ogromnym szczęściem, wychodzi zawsze cało z opresji. W pewnym momencie pozycja Kukuczki staje się niewygodna dla środowiska, a sposoby uczestnictwa w wyprawach budzą niesmak i zazdrość – przyjeżdża na gotowe, nie pomaga w zakładaniu obozów – liczy się tylko zdobycie szczytu.

Najbardziej interesującym wątkiem tej biografii jest konfrontacja dwóch światów: Jerzego Kukuczki oraz Wojciecha Kurtyki. Jeden jest inteligentem, zanurzonym w mistycznym odczuwaniu gór, autorem swoistego manifestu filozoficznego, gdzie wyłożył własną teorię wspinaczki, a drugi to prosty chłopak, odrzucający całą tę otoczkę, w której zanurzył się Kurtyka, piszący w swoim pamiętniku: „Moja dewiza życiowa: stój twardo na ziemi, nie wpuszczaj się w kanały różnych teologii alpinistycznych, różnych teoretyków. Pamiętaj, podstawą alpinizmu, himalaizmu jest wspinaczka, dążność do góry. Reszta o brednie, trele-morele, które usprawiedliwiają słabość.”

A jednak ci dwaj dokonali niezwykłych przejść Gaszerbrumów i Broad Peaka, stworzyli parę doskonale się uzupełniającą, jakby siła, wespół z rozumem, postanowiły zdobyć w górach wszystko co najlepsze. Kurtyka jednak nie wytrzymał presji Kukuczki – zrezygnował, ponieważ chciał żyć, ponieważ to parcie Kukuczki było czasem poza zdrowym rozsądkiem.

Przyznaję, że bliżej mi do postawy Kurtyki, gdzie nie ma miejsca na „za wszelką cenę”, ale to nie przeszkadza mi podziwiać osiągnięć Kukuczki, który był z pewnością największym polskim himalaistą.

Niestety: był.

Książka „Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście” do kupienia w Taniej Książce

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.