Regularnie jestem uszczęśliwiany kolejnymi tomami śledczych przygód komisarza Williama Wistinga. „Ślepy trop” był dziesiątym tomem, (nie wliczając prequela „Gdy mrok zapada”) ostatnim, najbardziej aktualnym, ale teraz wróciliśmy do początków i systematycznie odrabiamy zaległości. „Gdy morze cichnie” to tom trzeci, który cofa nas do jesieni roku 2005. Żyje jeszcze żona bohatera, ale wszyscy miłośnicy Wistinga wiedzą, że to życie się wkrótce skończy, co nie jest wcale wielką tajemnicą, ponieważ wydawca informuje nas o tym na skrzydełkach okładki, podając datę śmierci Ingrid, czyli lipiec 2006 roku.
W kontekście życia osobistego komisarza, a na tym skupia się autor, obok śledztw rzecz jasna, zgodnie z tradycją Mankella i innych skandynawskich kryminałów, a więc w kontekście tego wszystkiego, co wydarzy się wkrótce w życiu bohatera, przelotny romans z darzącą go sympatią Torrun, jest zapowiedzią zmian w życiu Wistinga, jakby autor już wiedział, że żona zostawi go na zawsze. Wistinga Horst pokazuje z sympatią i oprócz przelotnych wad, jest to człowiek z zasadami, systematyczny i w pełni oddany pracy, nie dbający zdrowie i źle się odżywiający – ale to akurat jest cechą policjantów skandynawskich. Ten skok w bok, nie do końca skonsumowany, w dalekiej i gorącej Hiszpanii, dokąd policjant został zesłany wraz z ponętną asystentką, jest chyba pierwszą okazją do wymyślenia przez Horsta sceny erotycznej i nie można powiedzieć, żeby autor nas zaskoczył, raczej opisał ten wyskok na zimno i bez entuzjazmu.
A jak wygląda akcja? Zagmatwana, co się nieczęsto zdarza w tych kryminałach, przepełniona postaciami, z przypadkowymi trupami, zagęszczona wydarzeniami i oczywiście z wszystkimi elementami współczesności, z którymi zmaga się od jakiegoś czasu Europa, czyli emigrantami oraz atakami terrorystycznymi, a także z działalnością służb specjalnych.
Mgliste, bezludne Stavern, poza sezonem. Nieprzytomny, postrzelony w brzuch mężczyzna zostaje odnaleziony na schodach miejskiej apteki. Najwyraźniej ktoś chciał, aby ofiarę zauważono. Wkrótce na pogorzelisku policja znajduje zwęglone ludzkie kości. Śledztwo nie zdążyło nabrać rozpędu, kiedy fale wyrzucają na brzeg kolejne zwłoki. W tym momencie William Wisting już rozumie, że będzie miał do czynienia z wymagającą i pełną nieoczywistości sprawą. Brak świadków, brak motywu, brak miejsca popełnienia przestępstwa, nieznajomość tożsamości ofiar – jak znaleźć rozwiązanie? Kluczowe do rozwiązania sprawy okażą się znajomość ludzkiej natury, wnikliwość śledcza i fachowa wiedza policyjna!
Horst otwiera drzwi do nieznanego, intrygującego świata kryminalistyki. Daje wgląd do tajnych raportów. Wprowadza do akcji Służbę Bezpieczeństwa i Jednostkę ds. Zwalczania Przestępczości Gospodarczej. Przybliża specjalistyczne metody dochodzeniowe. Pokojowa Nagroda Nobla, iracki diler narkotyków, człowiek z blizną, norweska partia komunistyczna AKP – w śledztwie liczy się każdy, pozornie nieistotny trop.
William Wisting czuje, że coś zostało przed nim ukryte – że na najwyższym szczeblu toczy się gra, której nie rozumie. Czy dopuszczono się sabotażu śledztwa? „Obawiam się, że inspiracji do treści zawartych w tej książce nie zaczerpnąłem ze świata fikcji, lecz z rzeczywistości, która jest coraz bliżej nas” – wyjawia Jørn Lier Horst. Autor ukazuje, jak bardzo nasza codzienność staje się niebezpieczna. Za bohaterami oraz intrygą stoją prawdziwe postawy, charaktery, życiowe cele, relacje oraz zależności.
Jak już wielokrotnie pisałem, książki Horsta to lektura przyjemna, z krótkimi rozdziałami, przy której można odpocząć, czasem się znużyć, ale z chęcią wrócić i co najważniejsze, to lektura, gdzie kryminał stawiany jest obok życia osobistego bohaterów, więc warto śledząc zagadki kryminalne, polubić również to wszystko, czym żyją na co dzień komisarz Wisting, jego żona, córka, pojawiający się rzadko ojciec i inni, wirujący w orbicie bohaterów. No i jak ładnie te książki wyglądają na półce.