„Gniazdo” Jędrzeja Pasierskiego, czyli rodzinne niesnaski nafciarzy.

Kiedy przypadkowo spotkałem Jędrzeja Pasierskiego w holu radia, trochę awansem pogratulowałem mu „Gniazda”, przeczytawszy ledwo pół kryminału. Losy Niny Warwiłow w nieprzyjaznych Beskidach, zdawały się zapowiadać interesująco – kobieta znalazła się sama w  górach i nie mogła sobie poradzić z obcym środowiskiem  w nowej pracy oraz wszechogarniającym zimnem. Córkę wyprawiła  do miasta na święta a jak wiemy, samotność jej nie służy, stąd raczej błędne decyzje i ucieczka od niekompetentnego prokuratora. Nina postanawia  uwolnić się od kłopotów i zająć sprawą turystów wypędzonych z posiadłości charyzmatycznego  przywódcy rodu Koniarskich i  Święta Bożego Narodzenia Warwiłow zmuszona jest spędzić w dusznej atmosferze  rodzinnych sporów  z familią przodków nafciarzy.

Pasierski  nie daje typowej intrygi kryminalnej, a raczej wiedzie nas poprzez  zagmatwane portrety psychologiczne członków rodu. Morderstwa w tym zaklętym kręgu gdzie zgromadziła się rodzina, pojawiają się przez zaskoczenie i trudno jest czytelnikowi wniknąć w niuanse rodzinnych powiązań. Kluczem zdaje się być tu śmierć  siostry gospodarza, Olgi, ale musimy czekać prawie do końca na wyjaśnienie zagadki, którą autor stara się zagmatwać psychologicznymi sztuczkami, co staje się w pewnym momencie lekko nużące. Warwiłow nie odnajduje się w tej atmosferze i nie potrafi zapobiec kolejnym  morderstwom. Przyznam się, że nie przekonuje mnie wyjaśnienie  motywów zbrodni, a także nie byłem w stanie samodzielnie wskazać winnego. Zagubiony jak Nina,  czułem się niekomfortowo wśród Koniarskich, nie widząc tam pozytywnej  postaci.  W pewnym momencie książka zapada się   w dziurę przegadania i teoretyzowania, co zaczyna nużyć, a wtedy autor wywleka kolejnego trupa, a czytelnik nie ma pojęcia dlaczego on zginął.

Początkowo zdawało mi się, że będę miał do czynienia z klasycznym motywem zamknięcia ofiar i mordercy w pułapce bez wyjścia i choć Pasierski z całych sił  zmierzał do tego układu, to jednak  historia poszła swoją drogą, a to co Warwiłow powinna uczynić   już po pierwszym morderstwie, niektórzy z uwięzionych uczynią na własną rękę, czyli wyrwą się z zaklętego kręgu. To co jest mocne u tego autora, to oczywiście psychologiczne portrety postaci. Rodzina Koniarskich  zdaje się być naznaczona przekleństwem wyjątkowości, a roponośne tereny Gorlic wymuszają pewne rozchwianie charakterów dziedziczone z pokolenia na pokolenie.  Pasierski dokłada  tu jeszcze autystycznego młodzieńca, co jednak nie determinuje zachowań pozostałych członków rodziny.

Warwiłow wyraźnie nie służy beskidzkie powietrze i prawdę mówiąc już pod koniec książki miałem wrażenie, że autor zdecyduje się  na powrót dzielnej policjantki  do Warszawy, ale niestety  taka rejterada nie przystoi charakternej  dziewczynie, a do tego  wyraźnie skłania się ona ku męskim ramionom  uroczego rzeźbiarza, z którym  już romansowała, o czym czytaliśmy we wcześniejszych  tomach przygód pani komisarz.

Gniazdo” jest sprawnie napisaną opowieścią , w której odnajdziemy swoją ulubioną bohaterkę, wrzuconą w poplątaną intrygę rodzinną, jednakże  historia  kuleje  zwłaszcza pod koniec i  daleki byłem jednak od  zachwytów i uznania jak to czyniłem przy okazji wcześniejszych przygód  atrakcyjnej Niny, co  nie oznacza,  że nie będę z wytęsknieniem oczekiwał na kolejny tom przygód, zadomowionej już w gorlickich klimatach policjantki.

Dziękuję Wydawnictwu Czarne za przyjemność lektury „Gniazda” Jędrzeja Pasierskiego.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.