„Okrutny talent. Dostojewski we wspomnieniach, krytyce i dokumentach” Wydawnictwo Literackie 1984, nakład 5 tys. egz. wyd. I, cena na okładce 450 zł. Biała, twarda okładka z fioletowymi literami i jakby odbiciem paszportu rosyjskiego pisarza. Obwoluta w ohydnym, fioletowym kolorze z czarnym zdjęciem brodacza. Książka, którą kupiłem dla nazwiska pisarza, ale z obrzydzeniem nigdy po nią nie sięgnąłem, bo jest tak brzydka, że razi mój zmysł estetyczny. Obecnie zauważyłem, że ma nawet posklejane kartki, czyli nikt jeszcze nawet jej dokładnie nie przeglądał. Wydano ją na okoliczność 100 rocznicy śmierci pisarza, która wprawdzie przypadła trzy lata wcześniej, ale takie to były czasy. Na końcu bogata seria zdjęć związanych z Dostojewskim, między innym, zdjęcie na łożu śmierci i maska zdjęta po jego śmierci, a także osobiste drobiazgi: portmonetka, kokarda z uroczystości puszkinowskich, papierośnica ( dzięki za przypomnienie – mogę zapalić), okulary z futerałem.
Wybitnie leniwe jednostki uważają Dostojewskiego za pisarza trudnego i nieużytecznego. Opinia, że nie warto po niego sięgać świadczy o tym, że osoba ją wypowiadająca, utraciła w swojej młodości, niezwykłą możliwość przeżycia swoistego katharsis. Kiedy ma się 20 lat, należy mieć już za sobą zarówno Idiotę jak i Braci Karamazow. Lekko opóźnieni mogą jeszcze kończyć Biesy, ewentualnie zostawić sobie na deser Zbrodnię i karę. Świat widziany po przeczytaniu tych książek staje się płynnie zamazany. Rzeczywistość przechodzi w inny wymiar – pojawia się moralność i idealizm, dwie siostry nie lubiane przez motłoch. Żeromski wyrzucił książkę Dostojewskiego w pole, bo nie mógł znieść jej wymiaru metafizycznego – założę się, że potem do niej wrócił.
Nic tak bardzo nie kształtuje światopoglądu, jak w odpowiednim czasie dotarcie do tych książek – no może jeszcze proza Kafki. Dwaj wielcy pisarze, gdyby się spotkali, nie musieliby nic mówić – to byłoby jak wejście sobie na wzajem na orbitę Marsa i Jowisza.
A poza tym Dostojewski jako człowiek, był podobno skurwysynem i paranoicznie nie cierpiał Polaków.
.. i sam miał polskie korzenie.
Napisałeś: Kiedy ma się 20 lat, należy mieć już za sobą zarówno Idiotę jak i Braci Karamazow. Lekko opóźnieni mogą jeszcze kończyć Biesy, ewentualnie zostawić sobie na deser Zbrodnię i karę.
To prawda… Tylko, że dzisiaj już prawie nikomu nie chce się sięgać po te lektury, bo są po prostu za trudne… Niektórym wystarcza choćby taki Coelho – jest tu wszystko w łatwej do przełknięcia pigułce: Dostojewski i Shakespeare, Proust, Mann… I do tego zawsze można się pchwalić, że czytało się prawdziwą klasykę…
Bardzo pilnie potrzebuję tę książkę, jeśli Ci na niej bardzo nie zależy lub znasz jakieś inne źródło dostępu do niej to bardzo proszę o informację GG:8192154
mam te ksiazke. tez mnie odstrasza warstwa wizualna :/