„Poezja filozofów”Wydawnictwo Literackie 1984; wydanie I; nakład 3000 egz. zielona okładka z czarną kulą, miękka oprawa, cena 200zł;
Mam bardzo osobisty stosunek do tej książki, bo w niezwykłych latach 80-tych lubiłem do niej zaglądać, przerzucać, wozić ze sobą. Wiersze filozofów od Talesa po Karola Wojtyłłę.
Wit Jaworski był redaktorem naczelnym świetnego „Pisma Literacko-Artystycznego”, które namiętnie kupowałem, trochę czytałem, bo dawało mi poczucie zajmowania się sztuką i filozofią, wprowadzało w dziwne klimaty tekstów, które nie do końca rozumiałem.
„Pismo” kojarzy mi się z nocami na dworcu w Opolu, kiedy to czekałem tam po kilka godzin na autobus do miejsca mojej praktyki półrocznej i czytałem w te letnie noce, w poczekalni dworcowej, przy szklance herbaty, dziwne artykuły o pierwiastkach dionizyjskich i apollińskich w sztuce.
Wiersze miłosne Karola Marksa nie są dobre, ale na ogół to dobra poezja.
Czy ktoś rozpozna ten wiersz?
Otom jest zwyciężony,
Ginę zgubą wszelkiego żywego stworzenia
A jednak wiem, że to mój, niczym więcej los.
Otom jest zwyciężony, odbiega mnie ziemia,
A kruchy kształt pamięci topi się jak wosk.
Wszystkie stukoty kołysek, matek śpiewy, gdy dzieci kołyszą,
Wszystkie dyszenia kochanków z oczami nadbiegłymi krwią,
Wszystkie śniegi pomarańczowych górskich świtów
Mam jeszcze w sobie. Jeszcze chwilę – są.
Zanim upadnę w otchłań czarnego zenitu.
Oto zwycięża ludzkość, zacięta i płodna,
Która nie pragnąc tajemnicy mnoży się i trwa.
Ja, wbrew woli, chciałem sięgnąć do dna,
Chociaż ona ma słuszność – bo tak tylko
Dosięga się dna.
Polak, bardziej atrysta niż filozof …
Żółte kartki tej książki wskazują, że staje się białym krukiem, bez szans na kolejne wydania.
I dobrze.