Michaił Szołochow

„Cichy Don” Książka i Wiedza, Warszawa 1984, w nakładzie 75 tys. egzemplarzy. Zapłacić należało 700 zł, oczywiście w starej walucie. Dwa tomy w zielonej oprawie i z pożółkłymi kartkami ostatniej klasy. Klasyka socjalistycznych wydawnictw, wydawana dotąd 19 razy. Książka i Wiedza specjalizowała się w takich dziełach, dosyć porządnie wyglądających, zawsze słusznych ideologicznie i kosztujących grosze. Nie drukowano tego w kraju, lecz w bratnich drukarniach Zakładu Graficznego w Kalininie, „za pośrednictwem W/O Wniesztorgizdat w Moskwie.
Szołochow dostał Nobla w 1965 roku. W latach 70-tych Sołżenicyn zarzucił mu, że Cichy Don jest plagiatem zamordowanego przez bolszewików kozackiego pisarza Kriukowa, którego archiwum Szołochow ukradł. Od lat napisano setki stron, udowadniając tą tezę, przytoczono szereg dowodów, nawet znaleziono dawne utwory Kriukowa, z których widać jak Szołochow przepisywał nie swoje fragmenty; także w drugim dziele (przeklinanym przez uczniów w latach siedemdziesiątych, kiedy to spędzano wszystkich na film), w książce „Los człowieka” znajdują się kawałki z utworów Kriukowa.
Tak czy inaczej książka jest niesamowita i porównuje się ją do „Wojny i pokoju”. I do tego należy zobaczyć radziecki film, oparty na książce. Z tymi filmami radzieckimi to dziwna historia – zawsze powtarzałem, że najprzyjemniejsze chwile spędziłem oglądając rozsłonecznione filmy radzieckie dla dzieci, najczęściej akcja toczyła się nad jakąś rzeką, w małym miasteczku, było lato i słońce, a pod tą warstwą kryła się zamglona radość życia, uczucia i słowiańska dusza.
Książkę czytałem co najmniej dwa razy – parę lat temu znowu zacząłem, ale zatrzymałem się na X rozdziale, na co wskazuje bilet na wystawę Polski Paryż z kolekcji Wojciecha Fibaka. Co ciekawe parę stron dalej jest historyczny bilecik z odciskiem czerwonej farby z napisem Solidarność. Zniszczona, zaplamiona, pognieciona – Solidarność, która w tej ideologicznie słusznej książce znalazła swą przystań. Ale czy dzieło literackie tej klasy może być oceniane pod względem słuszności tez? Czy wartość sama w sobie książki „Młoda Gwardia”, którą sprzedałem w antykwariacie dla pieniędzy nie wystarcza, żeby ją czytać i mieć, bez skrzywienia bojowników o wolność. Być może pisana żeby siać zło, teraz jest oczyszczona z analogii i może wystawiać się jedynie na osąd krytyków, a nie ideologów.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Michaił Szołochow

  1. koBa pisze:

    Tez kocham „Cichy Don” Kriukowa :))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.