Jerzy Przystawa ” Odkryj smak fizyki” Z fizyką zawsze był problem. Z podręcznikami jeszcze większy. Przypominam sobie całe to nieporozumienie z nauką tego przedmiotu, kiedy mój syn przynosi ocenę dopuszczającą na semestr, a ja muszę przechodzić jeszcze raz przez kartkowanie kolejnych tematów w jego podręczniku, doszukując się metody, przynoszącej sukces w pojmowaniu tego czego oczekuje nauczyciel. Czy fizyka musi być zawsze przedmiotem, który dla humanistów jest serią nikomu nie przydatnych reguł, podanych w oderwaniu od rzeczywistości, choć tę rzeczywistość wyjaśniających? Zamieńcie bezużyteczne podręczniki na rozmowę z niebanalnym nauczycielem albo przeczytajcie co napisał, jeśli nie możecie go posłuchać.
Mam książkę, przeznaczoną dla studentów wydziałów humanistycznych, którzy chcą wiedzieć więcej. Okładka nie zachęca – wydawca powinien wiedzieć, że pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, że banalna ręka unosząca czerwone sukno, nie zainteresuje nikogo, zwłaszcza średnio rozgarniętego humanistę. Ale jak już weźmiemy ją do ręki robi się coraz lepiej – lubię takie formaty, czcionkę, podział na rozdziały, marginesy, rodzaj papieru. Najchętniej czytałbym tę książkę razem ze swoim synem, powoli i systematycznie, bardziej skupiając się na ludziach, którzy tam się pojawiają niż na opisywanych zagadnieniach – one jakby same się przydarzą, same utrwalą, bo przecież istotne jest, żeby zrozumieć a nie tylko żeby zapamiętać. Bo jak pisze sam autor, młodzi ludzie zgłaszają się na studia bardzo często pod wpływem fascynacji wcześniej przeczytaną książką – tak było z autorem tej książki, kiedy w wieku 13 lat trafił na „Fizyka stwarza nową epokę” Arkadiusza Piekary. I czytamy, w podręczniku fizyki, o liceum w Oławie i pasji wywołanej lekturą. I może właśnie tak powinno się uczyć tego przedmiotu, od samego początku, w gimnazjum, mówić o pasjach, ludziach a nie rozwiązywać zadania – zostawmy matematyce logikę, niech fizyka będzie przygodą a nie stresem.
Mój syn wziął książkę, która ma w tytule słowo fizyka, z pewną niechęcią, ale wobec władzy autorytarnej oraz kiepską pozycją wyjściową związaną z oceną semestralną, nie miał wyboru. Przeglądamy tytuły rozdziałów i co chwilą coś nas wciąga: „ Zagadkowe występowanie pierwiastków” – patrzymy na zdjęcie Einsteina i księdza Lemaitrea, wiara i nauka, sprzeczność? „Ile energii zużywa cała Polska w ciągu jednego roku?” „Gdzie jest antymateria?” „Poltergeist – złośliwy duch domowy” – czy wiecie, że atom to pustka? Gdyby jądro miało średnicę 1 cm to w tej pustce najbliższy elektron znajdowałby się w odległości 1 km.
Książka jeszcze ciepła, bo autor w Post Scriptum przytacza wynik eksperymentu OPERA, który jakoby wykazał, że neutrina mogą poruszać się szybciej od światła, co obaliłoby całą teorię względności, bo nic od światła poruszać się szybciej nie może. Sami sobie możemy dopisać finał tej „afery” z wyścigiem cząsteczek – profesor Przystawa z pewnością niedługo będzie potrafił nam to wyjaśnić. A teraz mój syn czyta o problemie kota Schrodingera, który jednocześnie jest żywy i martwy a potem będzie mnie pytał o zasadę nieoznaczoności Heisenberga. Bo czyż to nie jest piękne, czyż nie zawiera w sobie więcej tajemnicy niż to, czy Albertyna zdradzała bohatera Prousta, czyż to zdanie, które przytoczę na koniec, nie jest równie fascynujące jak wyobrażenie, co będziemy robili w roku 2013? Bo posłuchajcie: „Im dokładniej określimy położenie, tym mniej dokładnie znamy pęd w tym momencie, i na odwrót” Strasznie podoba mi się to: „i na odwrót” – jakże jest to literackie…
Kurczę, ciekawie piszesz. Chętnie powymieniam się z Tobą opiniami, ale póki co znam niewiele opisanych przez Ciebie książek. Na moim blogu… raczej mały ruch, więc serdecznie zapraszam do poczytania. 🙂
Przyjmę wszelkie sugestie, pogadam o blogach, książkach i nie tylko…
Pozdrawiam!
Oliwia
Ps. Mogę podlinkować Twojego bloga u siebie? W ten sposób nie przegapię nowych notek. 🙂
Oczywiście możesz podlinkować.
Bardzo fajna recenzja :). Zwykle unikałam książek o fizyce, ale do tej chętnie zajrzę.
PS. Mi się okładka podoba ;).
A mnie podoba się anielica,
zajebiście…