Księga życia.

„Księga życia”, to niezdarnie skonstruowana historia żydowskiego Austriaka, który przypadkowo dostaje w swoje ręce księgę, pozwalającą przenosić się w czasie. A jak wiadomo, pomysł wędrówek w czasie, niezwykle pobudza wyobraźnię oraz kusi do wymyślania niestworzonych alternatyw dla światów, które autor może dowolnie modyfikować.

Studio_20150921_195148

Doświadczony przez wojnę potomek żydowskiej rodziny, Elias Ein, kupuje stary dom w Braunau, mieście, gdzie Hitler spędził pierwsze lata swojego życia. Znaleziona w tym domu księga, daje mu możliwość przenoszenia się w czasie, oraz kusi do wpłynięcia na straszną historię XX wieku. Oczywiście domyślamy się, że stary Elias zapragnie wykończyć największego zbrodniarza tych czasów i odwrócić bieg dziejów.

W swojej wydanej w 2011 roku książce „Dallas 63”, Stephen King, rozpisał nam doskonale, jak należy zabrać się za temat – jego powieść czyta się z zapartym tchem, czego nie można powiedzieć o książce Samaka. Wydaje się ona uczniowską wprawką, szkicem, prześlizgnięciem się amatora po możliwościach.

Chciałoby się przeczytać ze smakiem  te rozdziały, w których  bohater spotyka się ze stojącym na progu kariery Hitlerem, wejść w tę faszystowską mgłę Niemiec lat trzydziestych. Powieść zyskałaby na tym stukrotnie, ale to wymagałoby dokładnych opracowań i zagłębienia się w szczegóły. Autor chciał napisać prostą historię, opartą jedynie na pomyśle podróży w czasie. Zabrakło umiejętności, choć przecież swoich czytelników dopadł, ponieważ książka, początkowo opublikowana w wersji elektronicznej na Amazonie, zyskała rozgłos i sprzedała się wyjątkowo dobrze. Wersja książkowa rozpoczęła wędrówkę po księgarniach kilkunastu krajów. A więc sukces.

Dla kogo jest ta książka? Dla żądnych niezwykłych historii nastolatków, czy znudzonych podróżą nabywców, którzy kupią ją w dworcowej księgarni? Być może jestem wybredny, pochłaniając „Księgę życia” błyskawicznie, oczekując więcej smaku, być może metafizyki, zawirowań związanych z podróżą w przeszłość? Powieść ma jeszcze poboczny wątek miłosny, łzawą i schematyczną historię biednego chłopca i bogatej dziewczynki. Doprawdy nie powinniśmy się już więcej znęcać nad dyletantyzmem Samaka, ale naprawdę można było to opowiedzieć lepiej.

Koniec rozpływa się w przestrodze, w powrocie do punktu wyjścia. Jest ostrzeżeniem przed faszyzmem naszych czasów – autor mówi nam, że nazizm tak czy inaczej jest wpisany w los tego świata, że nawet zabicie Hitlera niczego by nie zmieniło. Czy jednak autor ma racje? Czy tylko chce nas ostrzec? Czy zabrakło mu weny, żeby zakończenie jeszcze bardziej wyostrzyć? Diagnoza Samaka dotycząca rzeczywistości wydaje się jedyną mocną przesłanką, żeby sobie tę książkę kupić i przeczytać. Jeśli jednak marzycie o podróżach w czasie, seria filmów „Powrót do przyszłości” da Wam więcej przyjemności, a nastoletni Marty McFly, wykazuje się większym sprytem, niż zmęczony życiem Elias Ein

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.