Franz Kafka

„Zamek”; w jakimś sensie książka kultowa,po raz pierwszy usłyszałem o niej od G.G., koleżanki z liceum na wycieczce do Łańcuta, w autobusie, siedząc na tylnym siedzeniu, czytałem ten niesamowity początek:” Był późny wieczór, kiedy K. przybył” . Egzemplarz wydania IV, z 1986, przez Alma Press, źródło dochodów spryciarzy, czyli młodych komuchów z ZSP, wydali to w 100 tys. egz.; przeczytałem wcześniej i o ile początek tej historii jest czymś niesamowitym, to gdzieś ta końcówka się rozmywa i kilka razy nie doczytywałem do końca, nawet ostatnio, jakieś 2 miesiące temu.
Brzydko wydana książka, ale o dziwo jakoś się trzyma choć pierwsze strony pomarszczone bo coś się wylało.
Najsilniejsze wrażenie z książki to analiza charakteru K. i ten dziwaczny klimat społeczności naznaczonej piętnem Zamku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na Franz Kafka

  1. Scintilla pisze:

    To smutne ze o ksiązce
    tego formatu mozna tu przeczytać wiecej pod wzgledem egzemplarza niż
    jej treści a nade wszytsko stylistyki.
    Duze rozczarowanie

  2. mojeksiazki pisze:

    bo to jest blog „pod względem egzemplarza” a nie „stylistyki”;

  3. M. pisze:

    Skoro to blog „pod wzgledem egzemplarza” to po cholerę jakies nieudolne próby analizy? Napisz – okładka koloru…, nie ma 5 strony, bo pies wygryzł, na stronie 125 plama od truskawek (czytałem podczas sezonu).
    Tylko kto to przeczyta…?

  4. obecny pisze:

    Moje Szanowne Poprzedniczki bezwiednie próbują mnie rozproszyć, ale im się nie uda. Bo to co najbardziej doceniam w tym blogu, to właśnie iskierka intymności, która jest niesamowita, widoczna w niemalże beznamiętnych opisach spotkania ręki i oka z książką z półki. I właśnie dlatego tak bardzo i dla mnie są ważne takie wspomnienia, jak Twoje, mówiące o tym dniu wycieczki do Łańcuta, kiedy to koleżanka XY, wspomniała o książce i tak to się zaczęło… Poezja… mmmmm….

  5. shani pisze:

    Mimo że bardzo lubię..to tym razem z Obecnym spierać się nie mogę 🙂

    Książka przeczytana dla siebie a nie dla zaliczenia kolejnej pozycji, zawsze będzie otoczona jakąś zewnętrzną, pozaliteracką atmosferą, właściwą dla tego jedynego momentu, w którym właśnie po nią się sięgnęło.

  6. spiritchaser pisze:

    Lęk mnie przytłacza , drzwi otwarte, wchodzą nieproszeni doście z pustyni ,nie można dotrzeć do Zamku, przeznaczenie .

  7. Niemezczyzna pisze:

    dla mnie ksiazki sa jak patrzenie w kalejdoskop. przy Zamku ukladaly mi sie ciekawe wzorki, moglam sie dlugo w nie patrzec, tak do konca ksiazki. to ma byc wskazowka dla ludzi, ktorzy pytaja, czy zawracac sobie nia glowe i przedzierac sie przez pierwsze 50 stron, ktore potrafia zmeczyc albo nabrac. zreszta, zbiega sie moja opinia o poczatku z opinia Moichksiazek, jest dobry, wiec nic nie kosztuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.