Elfriede Jelinek

„Pianistka” Wydawnictwo W.A.B., wydanie II poprawione, Warszawa 2004, kupione na co grudniowych prezentacjach dobrych książek; pierwsze wydanie niemieckie w roku 1983; zapłaciłem 34,90 i tyle jest wydrukowane, obok głowy autorki na tylnej okładce.
Elfriede jest kobietą oryginalną – Nobla trzeba było jej przywieźć do ambasady szwedzkiej w Wiedniu, bo cierpi na chroniczną niechęć do kontaktów z tłumem ludzi. I ja ją rozumiem, choć gdybym otrzymał Nobla, dzielnie zniósłbym przyjęcie z królem. Pamiętam, że Szymborska coś tam opuściła w ceremonii, spotkanie z dziennikarzami chyba i był prawie skandal – Elfriede w ogóle nie przyjechała.
Książkę postanowiłem kupić, ponieważ w filmie, którego zresztą jeszcze nie widziałem, ale na pewno zobaczę, gra Izabelle Hupert. Po raz pierwszy zobaczyłem tę piegowatą dziewczyną w Krakowie, w kinie do którego już bym nie trafił, (choć czy ja wiem?). Koronczarka to był film, który mnie oszołomił, czego nie mógłbym powiedzieć o moim koledze Januszu Z., który jednak przez delikatność, ale nie wrodzoną, bo jego ojciec pracował w kostnicy, wcale nie komentował filmu.
Czytając Pianistkę widziałem wciąż ulubioną aktorkę Chabrola i starałem się odrzucać co słabsze fragmenty w taki sposób, żeby ogólna ocena ksiązki była pozytywna – i to mi się udało. Kupiłem ją i zaraz zacząłem czytać – klasycznie, początek mnie uwiódł, koniec rozczarował, ale jestem przekonany, że warto wejść w ten świat zaburzonej psychiki kobiety.
Miękka, zielono – czerwona okładka opatrzona jest napisem Literacka Nagroda Nobla 2004. Kilka dni temu wpadłem na pomysł, żeby na jednej z półek, ustawić książki laureatów Nagrody Nobla w kolejności jej przyznawania. Oczywiście chciałbym się cofnąć o powiedzmy 25 lat, bo mniej więcej od tego czasu śledzę rokrocznie wyrok Akademii. Nie zawsze kupowałem laureatów – nie mam Kertesza, Dario Fo, Naipaula, ale za to doskonale pamiętam Seiferta, kocham Brodzkiego, szanuję Miłosza. Pamiętacie Chińczyka Gao Xingijan czy Oe Kenzaburo?
Kupując Jelinek poprzez Hupert, dotarło do mnie, że zawsze warto sprawdzić, co się kryje za nieznajomymi drzwiami.
Czekają mnie zakupy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Elfriede Jelinek

  1. conto-fryvole pisze:

    a, to Naipaula prosze zalowac – nie przypominam sobie, jaka mogla byc argumentacja jego Nobla – zreszta, moze trafilam na niewlasciwe dzielo [„Nasza ulica”], ale dla mnie niepowtarzalna – ciepla atmosfera Trynidadu rodem z wyobrazen, ktore wystepuja w formie azylu + realizm magiczny gdzies w przeswicie.

  2. magdala pisze:

    „(…)który jednak przez delikatność, ale nie wrodzoną, bo jego ojciec pracował w kostnicy(…)”

    to na pewno zapamietam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.