Władysław Terlecki

„Gwiazda Piołun” wydana przez Czytelnik w 1985 roku, napisana w 1968; to trzecie wydanie, i nakład spory bo 20 tysięcy, ale to był rok witkacowski, 100-lecie urodzin i czynniki się postarały;
czarna okładka – białe litery, dziwny przecinek w kwadratowym nawiasie (jak to człowiek nie zwraca uwagi na takie szczegóły), cena 130 zł, wydrukowana;
kupiłem gdzie – nie pamiętam, pewnie w księgarni w Rynku, od razu przeczytałem, trochę mnie zdziwił klimat książki, było tak jak sobie wyobrażałem, jedynie bohater był za mało charakterystyczny, jakby za poważny…
Do końca nie wiadomo jak było tego wrześniowego dnia, kiedy podciął sobie żyły, bo i relacje Oknińskiej były sprzeczne.
Książka nawet była tłumaczona na inne języki; Terlecki to dziwny pisarz, kolejny z galerii zapomnianych.
Cienka książka do której warto wrócić, taka na pociąg relacji Wrocław – Warszawa, a na miejscu, trzeba iść na Bracką i nie zobaczyć już tych miejsc.

Kiedy tak piszę o tej książce, mam przed oczami śmierć trzech sióstr Franza Kafki…
Nie do zniesienia byłaby śmierć Kafki z rąk hitlerowców…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Władysław Terlecki

  1. ws pisze:

    ciekawy masz blog, ide sie dokladniej rozejrzec napewno znajde cos ciekawego.
    spox szablon
    trzymaj sie cieplo bo zima idze. pozdro:)

  2. ws pisze:

    ciekawy masz blog, ide sie dokladniej rozejrzec napewno znajde cos ciekawego.
    spox szablon
    trzymaj sie cieplo bo zima idze. pozdro:)

  3. Margot pisze:

    Wiesz, ja nie mogę znieść śmierci Schultza, zwłaszcza kiedy sobie pomyślę, ile pięknych obrazów mógłby wydobyć z mroków zapomnienia, dzięki niepowtarzalnej magii słów.

  4. Julia do Margot pisze:

    Nie możesz przeżyć śmierci Schulza, a nie potrafisz nawet jego nazwiska poprawnie napisać. Zabawne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.