W.H. Auden

„Ręka farbiarza i inne eseje”, wydana przez PIW w 1988 roku w nakładzie 5 tys. egz. Cena zapisana 1200 zł. Książka ukazała się w serii Biblioteka Krytyki Współczesnej. Audena polecił mi Brodski, rzecz jasna nie osobiście, ale pośrednio, pisząc wciąż o nim jako swoim mistrzu. Brodski to jeden z kilku pisarzy, o którym warto wiedzieć dużo, zwłaszcza z kim się spotykał i kogo czytał, a najlepiej komu podawał rękę. Książka ma intrygującą okładkę – intrygującą bo turkusową z białymi prostokątami, w których są czarne litery. Aż się zdziwiłem, że mam ją już tyle lat, że już tyle razy ją przeglądałem, kartkowałem i zaznaczałem nawet ołówkiem ważne fragmenty. Już same tytuły esejów pozwalają początkującym literatom na wysupłanie z kieszeni kilku złotówek, bo książkę można nabyć w niedobitkach miejsc, które nazywają się antykwariatami. Zobaczmy co tam mamy: O czytaniu, Pisanie, Matka Boska i prądnica, Poeta a społeczeństwo, Uwagi o komizmie.
Auden nie pisał wcale prostych esejów, gmatwał swą myśl i krążył po swojemu wokół tematu. Wyszukuje dla nas smakołyki rodzaju: Książka jest lustrem: kiedy staje przed lustrem osioł, nie należy się spodziewać, że ukaże się anioł. Dużo aforyzmów: To co interesuje pisarza, nigdy nie jest zbieżne z tym, co interesuje jego czytelników, a jeśli przypadkiem zainteresowania te okażą się zbieżne, wówczas jest to szczególny przypadek.
W książce znalazłem jedno zdjęcie czarno białe, zrobione w Szczawnicy w roku nomen omen wydania tejże książki, co nie znaczy, że od tego czasu ciągle tam tkwiło. Ale ciekawsza jest biała, podłużna kartka z tytułami, które wypisałem wiecznym piórem, a nie wiem po co. No bo razem mamy Descartesa, Ditfurtha, Czerwińską Annę, Miłosza, Historię literatur Portugalii i Bizancjum.
Dzisiaj Stasiuk dostał Nike, co podbudowało moje przekonanie, że jednak jakiś tam gust literacki mam. Też bym tę nagrodę Stasiukowi przyznał, ale nie spodziewałem się, podobnie jak i chyba on, że te 100 tysięcy zechcą mu dać członkowie jury. O Babadag pisałem wcześniej i jest to dla mnie ta linia, którą wcześniej wyznaczał Brodski, przed nim Auden, Kafka i inni – to linia mojego osobistego gustu, subiektywny wyznacznik dobra, zaklęty krąg wywodzący się z Prousta i sięgający dziś do Andrzeja, który przecież ma jedynie to coś, co sprawia, że wprowadza w moją dusze magię, choć tak bardzo różni się mentalnie i fizycznie od Audena

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na W.H. Auden

  1. angusp pisze:

    Nie będę oryginalny, jezeli napiszę ze b. interesujący blog.

    Ciekawe m.in. – odnajdywanie w książkach zakładek z przeszłości.

    Chętnie wrócę i zobaczę, co słychać.

  2. provence pisze:

    ja również nie wierzyłam choć to był mój faworyt. myslalam ze bedzie podobnie jak z Miłoszem( choć Miłosza uwielbiam) i Rożewiczem. ze bedzie kolejna nagroda za wysługę lat.miłe zaskoczenie.

  3. maga pisze:

    Niedawno próbowałam desperacko kupić Audena, nie było to wcale łatwe, oczywiście brak wznowień, pustki w antykwariatach, w końcu uszczęśliwiło mnie allegro,ale to było kosztowne szczęście. Cóż, wreszcie mam u siebie, jedyne co mnie martwi to konieczność czytania niemalże z nabożeństwem, bo wydanie rozpada się w rękach.

    Stasiukowi naprawdę należała się ta nagroda, chociaż nie do końca wierzyłam, że ją dostanie. Ale naprawdę sobie na nią zasłużył.

  4. nequam pisze:

    powinien dostac ja juz za dukle badz moja europe ale to dobrze ze w koncu zostal doceniony [ czy aby? ]
    kilka osob wiecej dowie sie w koncu kim pan jest i co napisal

  5. KrisPL pisze:

    Zawsze bylem zdania, że tłumaczenia powinny być mniej wierne za to ładniejsze.

    Pozdrawiam Krzysiek

    Zatrzymajcie zegary, wyłączcie telefony,
    Rzućcie psu kość smakowitą, niech śpi najedzony.
    Zdejmijcie palce z klawiszy, niech przy werblu cichym,
    Złożą trumnę na marach i wejdą żałobnicy.

    Niech samoloty krążą, zawodząc nad głowami,
    I piszą na niebie skargę, nie ma Go już między nami.
    Załóżcie wstęgi z krepy na śnieżnych gołębic szyje,
    Niech w czarnych rękawiczkach policjant ruchem kieruje.

    Był mą północą, południem, wschodem, zachodem moim,
    Tygodniem pracy pełnym, niedzielnym relaksem po znoju.
    Dniem jasnym, mrokiem nocy, rozmową, pieśnią w drodze.
    Miłość miała być wieczna, pomyliłem się srodze.

    Nie chcę patrzeć na gwiazdy, pogaście je kolejno,
    Zdejmijcie z nieba księżyc, usuńcie z niego słońce,
    Wylejcie wodę z mórz, odbierzcie drzewom cień
    To wszystko nigdy już, na nic nie przyda się.

    „Funeral Blues”

    Stop all the clocks, cut off the telephone
    Prevent the dog from barking with a juicy bone
    Silence the pianos and with muffled drum
    Bring out the coffin, let the mourners come

    Let aeroplanes circle moaning overhead
    Scribbling in the sky the message: „He is dead”
    Put crepe bows around the white necks of the public doves
    Let the traffic policemen wear black cotton gloves

    He was my north, my south, my east and west
    My working week and my Sunday rest
    My noon, my midnight, my talk, my song
    I thought that love would last forever; I was wrong

    The stars are not wanted now; put out every one
    Pack up the moon and dismantle the sun
    Pour away the ocean and sweep up the wood
    For nothing now can ever come to any good.

    WYSTAN HUGH AUDEN
    (1907-1973)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.