„Historia filozofii” tomy 1 i 2; Książka i Wiedza, sierpień 1961, wyd. I, nakład 10 tys.; pierwotna cena 40 zł, kupiłem w dawnym antykwariacie na Kuźniczej za 400 zł.
Najbardziej podoba mi się w tej książce jej zapach, solidność tomów i jakby gumowa okładka w złotym, teraz silnie już zabrudzonym kolorze. Zresztą tom I ma zupełnie inny odcień, jest jakiś żółty, a tom II raczej różowy i do tego ma żółte brzegi kartek. Najbardziej oryginalny w tych tomach jest zapach – książki pachną gumowo – papierowo i jest to zapach jaki spotykało się w czytelni wypełnionej dziełami klasyków komunizmu; w czytelni na Szajnochy tak pachniało w pewien jesienny wieczór. Zresztą światło i zapach kreują bardzo mocno namiętności literackie – kto o tym wie, ten wie, a kto nie, niech żałuje.
Tomy są mocno nadwyrężone przez czas, ale trzymają się dzielnie: tom I został czymś zalany od dołu i ma przez to brunatne plamy i pofałdowane kartki.
Jakby na to nie patrzeć, książki te są w pewnym sensie dla mnie kultowe – towarzyszą mi już 20 lat, czytałem je sobie kiedyś regularnie i jakoś za dużo indoktrynacji tam nie ma, choć dużo odnośników do dzieł Lenina, Stalina, Marksa – tak jakby to oni odkryli dla nas Greków.
Właśnie odkryłem przyczynę różnic w kolorze tomów: po prostu tom II został wydany w 1964 i jest to wydanie drugie, a więc mam dwa różne wydania! Czego to jeszcze człowiek nie wie o swoich książkach. Zresztą to drugie wydanie ukazało się w 20 tys. nakładzie, kończy się na oświeceniu i o ile sobie przypominam jest jeszcze tom III, który kiedyś widziałem w antykwariacie.
Na Kuźniczej, w antykwariacie powstałym w miejscu dawnej stołówki studenckiej, dwa opisywane dziś tomy są do kupienia – za psie pieniądze.
całkiem nie na temat.:)U mnie w domu zawsze było mnóstwo książek, najpierw zbieraczem i pasjonatą był mój tata, teraz- mój brat. Pamiętam jak budziłam się w pokoju rodziców i patrzyłam na tytuły książek. Najbardziej utkwiła mi w pamięci seria „ludzie Żywi” (dziwiło mnie to, że są żywi), i Seneki „Myśli” (Seneka-myśli:)). Najlepiej zapamiętałam kolory okładek, nie przyszło mi na myśl,że książki można powąchać.
(żeby nie było że Życzliwy:))
czytelnia na szajnochy? czyzby wrocławski mól książkowy?
pozdrawienia z uni.wroc
szajnochy, kuźnicza, wrocław… czas wracać, wkrótce święta 🙂
żałuję, że zlikwidowali ten antykwariat na kluczborskiej tam był klimat i niezłe rzeczy można było za jakieś grosze upolować. pozdr. 🙂