Nienawidzą kobiet

Jędrzej Pasierski wysłał Ninę Warwiłow w sąsiadujący z Gorlicami  Beskid Sądecki, aż zacząłem się zastanawiać, czy kiedykolwiek tam byłem.

Czterdziestoletnia Nina w ciąży, jest piękną, czarnowłosą kobietą, żyjącą w wiecznym niezdecydowaniu,  zafascynowana  silnym rzeźbiarzem, a jednocześnie nie stroniąca od flirtów, rozglądającą się ciekawie po otoczeniu i dzięki temu widzącą więcej od innych, co pomaga w śledztwach.

Ninę się lubi – jako bohaterka literacka jest  wyrazista, choć trudno byłoby mi ją zwizualizować np. jako aktorkę w serialu o jej przygodach. Kiedyś być może pasowałaby Julia Kijowska, ale za mocno się wyeksploatowała w ostatnich kryminalnych adaptacjach.

Folklor beskidzki tym razem  rozwodnił intrygę i sedno nie dawało się bardzo długo odsłonić. Nina rozplątuje zagadkę morderstwa z ocalałym dzieckiem, a końcowa dynamiczna scena z ciężarną policjantką i wściekłym  góralem, zdaje się być najciekawszym momentem lektury.

Kiedy rozumiemy, że rozwiązanie zagadki leży w przeszłości, autor wrzuca  motywy dziecięcego prześladowania, inności, która  jątrzy, osobliwości, nieprzystosowania. Zarówno Roma jak i Witek są „nieztejziemi”, choć miejscowi, wykluczeni.

Warwiłow rozwiązuje motyw zbrodni we własnej głowie i wykłada go zainteresowanym w nietypowej scenerii. W tle waśnie międzyludzkie, romans, jakby na deser, namiętność  do żony wroga, psy, górski blog, schronisko, zapalniczka, potok w lesie i strasząca bacówka.

Czyżby właściwym bohaterem „”Źródła” była Roma, a może to Witek jest tutaj centralnym ogniwem?  Nina  plącze się po tych leśnych pagórkach i po wsi, ale chyba wbrew woli autora, trudno złapać klimat  społeczności zamkniętej na małej przestrzeni. Nie pomagają wzmianki o śrycie, posiadywania na ławeczce sklepowej  – czytelnik  zaczyna się nużyć opisami serów i czarnych owiec. Kryminał rozłazi się , brakuje silnego spoiwa, które autor zagrzebał w mozolnych opisach śledztwa uroczej pani komisarz.

Motywy wysłania Warwiłow w opisywane tereny wyjawia autor na końcu, co jednak nie usprawiedliwia sknocenia  siódmego tomu  i skłania wiernego czytelnika do nieustannego naciskania, żeby Nina wróciła do miasta. Dawny, warszawski partner służbowy, przychodzi z pomocą i już miałem nadzieję, że coś zaiskrzy i wyrwie ciężarną z Gorlic, ale co z ojcem drugiego dziecka – z pierwszym sobie poradziła i ten drugi  odpuści, zwłaszcza, że to człowiek dziki i dziwaczny.

Nieudany, kolejny górski kryminał, odchodzi w niepamięć, ale mam nadzieję, że to jedynie krótka niedyspozycja, jakby kontynuacja nastroju z „Wodnika”, przez który niedyspozycja autora  zgęstniała, a przecież „Martwy klif” był wyborną pieczenią w nadmorskim klimacie.

Czas na zmiany i przesunięcia Panie Jędrzeju, co musi Ninie wyjść tylko na dobre.

Kiedy zastanawiałem się jak zatytułować recenzję, pomyślałem, nomen omen, 8 marca, że pisarz może podświadomie pokazał, jak mogą cierpieć kobiety, poczynając od ciężarnej Niny, poprzez prześladowaną Romę, kochankę Agnieszkę, nie wspominając o zamordowanej żonie blogera. Kobiety mają zawsze gorzej, bo nie tylko łatwiej wpadają w depresję, ale częściej uwikłane zostają w sytuację bez wyjścia, bo co ma zrobić piękna żona łobuza Janka, związana niepohamowanym romansem z Witkiem. A ta Roma zagubiona w lesie, gnębiona przez rówieśników, jednocześnie indywidualność na miarę Niny.

„Źródło” to kobiety, to dla tych silnych osobowości Pasierski opisał historie gwałtów, które w tylu jeszcze genach siedzą nieodmiennie od setek lat.

 

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.