Yrsa Sigurdardottir.

Co wiemy o Islandii? Niewiele. Skandynawskie kryminały przybliżały już Oslo, Helsinki czy Ystad, ale teraz wędrujemy do krainy jeszcze bardziej egzotycznej, do krainy wulkanów o niewymawialnych nazwach, do Reykjaviku zimą. Autorka ma na imię Yrsa, a jej nazwisko trudno przeliterować a co dopiero wymówić: Sigurdardottir, z zawodu jest inżynierem budowlanym i mówi się o niej, że jest najsłynniejszą pisarką w historii Islandii. Wydawcy podpowiadam więc, że może jednak chodzi o najpoczytniejszą pisarkę, bo wydawaną na całym świecie, dzięki stworzonej bohaterce o pięknym imieniu Thora Gundmundsdottir; natomiast sławę dzierży nagrodzony w 1955 roku Nagrodą Nobla:  Halldór Laxness. Ale nie o nim dziś.

DSC_1174 (2)

Kryminał „Niechciani” zaczyna się od końca, zaczyna się w sytuacji, której finału chcielibyśmy się domyślić, bo przecież jeśli główny bohater jest na skraju śmierci już na początku książki, to wszystko powinno skończyć się dobrze. Jednocześnie cofamy się do pamiętnego roku mistrzostw świata w piłce nożnej, kiedy to nasza drużyna wywalczyła trzecie miejsce wygrywając z Brazylią. Rzecz jasna w Islandii raczej tego nie celebrowano, zwłaszcza, że drużynę jako tako grającą, mają dopiero od niedawna. Tak więc akcja przebiega dwutorowo: wydarzenia z domu wychowawczego sprzed lat przeplatane są historią naszego bohatera Odinna Hafsteinssona, który powinien zbadać warunki życia w tym miejscu odosobnienia dla nieletnich kryminalistów, przejmując tę robotę od swojej koleżanki Roberty, która umarła w pracy, ślęcząc nad sprawą po godzinach.

Akcja książki wydaje się być lekko zagmatwana, pani Yrsa wprowadza szereg wątków, które po drodze się gubią, skutecznie myli tropy a do tego straszy nas głosami, cieniami, stukami spoza świata tego. Coś się dzieje albo w umyśle bohatera, albo na granicy światów, coś nas próbuje nastraszyć, część niewiarygodnych sytuacji się wyjaśnia, ale dużo pozostaje w sferze metafizycznej.

Czyta się to z początku niechętnie, ale po przejściu kilku pierwszych rozdziałów, dajemy się wplątać w atmosferę islandzkiej zimy. Cała intryga została posklejana dosyć sprawnie, ale oczywiście można się czepiać niektórych wydarzeń, zwłaszcza z finału opowieści, kiedy to doszło do śmierci dwóch chłopców w samochodzie. Tę śmierć ma wyjaśnić nasz bohater, który w końcu staje się nawet podejrzanym o śmierć własnej żony –w Islandii piją lepiej niż u nas, stąd Odinn nie pamięta, czy czasem nie zepchnął byłej zony z okna.

Przygody sfrustrowanej sprzątaczki z domu wychowawczego są mniej interesujące niż mozolna droga Odinna do zrozumienia co za głosy słyszy i dlaczego jego córka nie lubi swojej babci.

Niechciani (po islandzku: Kuldi) to ci chłopcy zamknięci w poprawczaku, wyrzutki, których państwo karze zsyłką do domu, prowadzonego przez parę psychopatycznych wychowawców – dziś to raczej nie do pomyślenia, bo przecież żyjemy w innych czasach.

Finał okaże się  zaskoczeniem dla każdego, podobnie jak uzasadnienie grzebania w tych starych historiach, które na zlecenie nie wiadomo kogo i po co, przeprowadza nasz bohater. Pomimo wielu pęknięć ta książka daje się lubić, co wrażliwszych nawet przestraszy. I wszystko skończy się po myśli osoby, która tak naprawdę nie powinna się liczyć w naszych przewidywaniach. Nie tego oczekiwaliśmy, ale przecież trudno jest wymyślić oryginalny finał, żyjąc na zimnej wyspie, od dzieciństwa prześladowany przez  Sagę o Gunnlaugu Wężowym Języku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Yrsa Sigurdardottir.

  1. ~Ania pisze:

    Islandzki noblista to Halldór Laxness!

    • autor pisze:

      Rzeczywiście – nie wiem jak to się stało, że pomyliłem nazwiska, ale to świadczy, jak mało znamy literaturę islandzką, pewnie tak samo oni znają naszą … Dzięki za komentarz – już poprawiłem.

      • ~Ania pisze:

        To wszystko kwestia tłumaczeń, polska literatura pewnie na islandzki nie jest masowo tłumaczona i vice versa, choć Laxnessa po polsku mamy. Za to niemiecka wydawnictwa masowo wydają Islandczyków, z czego chętnie korzystam.

Skomentuj autor Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.