„Życie Pi” Znak Kraków 2003; I wydanie, cena 29 zł, miękka okładka, na której biała łódka na niebieskim tle oceanu pełnego ryb, rekinów, żółwi; na łódce skulony czarny chłopiec i pomarańczowy tygrys.
Nagroda Bookera 2002- zauważyłem, że wszystkie książki polecane przez wydawców, zdobyły jakieś nagrody. Ta podobno bardzo dobrze się sprzedaje – wszędzie.
Nierówna książka. Widać jak autor nie potrafił dosięgnąć do tematu, który już go korcił, ale przecież trzeba było jakoś zacząć – i ten początek jest słabo dopasowany, zwłaszcza że koniec, który powinien umiejętnie zamknąć głębszą myśl przygody Pi, również rozczarowuje.
A więc zostaje czysta historia bohatera na łódce ze zwierzętami – i jest to fascynujące. Dobrze napisane, czysty naturalizm, brak fałszywej nuty, może z wyjątkiem dziwnego spotkania z drugim rozbitkiem i incydentu z wyspą, pożerającą ludzi.
Nowa książka. Nie ma jeszcze swojego miejsca – teraz będzie przechodzić z rąk do rąk, aż w końcu spocznie gdzieś na półce.
Nie wrócę już do niej. Może warto ją komuś podarować?
zastanawiałam się czy czytać.
ale chyba jednak odłożę na jakieś Później.
tak sobie myślę. bo przecież tyle rzeczy Do Przezytania.
tak chyba na jakieś później.
a ty teraz czytasz „Madame”, którą beznadziejnie pożyczyłam nie-wiem-komu i chociaż jakaś ochota, żeby sobie wrócić, to chyba nie mogę.
a ta książka pachnie dla mnie autokarem, kiedy miałam całe 30godzin podróży do-chorwackiej, żeby sobie to czytać, żeby mięciutko z bolącym kręgosłupem czytać to, w niewygodnym autokarowym fotelu czekać na błękitne morze i pokrecone uliczki ale chwilowo nie czując niecierpliwości, bo tak przecież dobrze się czyta tę „Madame” a na miejscu nie będzie już czasu.
taka podróz sentymentalna 🙂
„Madame” – straszne rozczarowanie…
madame rozczarowanie?dlaczego?
ja wiem?
mnie nie rozczarowało zupełnie.
ja połknęłam radośmnie.
mnie się podobało.
jak sam przeczytales, mam kompletnie inne wrazenia, mnie sie bardzo podoba rodzaj narracji, jaka on zastosowal na poczatku i koncowe opowiadanie historii, kiedy okazuje sie ze wlasciwie kazda historia mogla byc opowiedziana i tylko od odbiorcow zalezy, ktora bedzie ta prawdziwa
Madam jest zbyt literacka, przegadana, nienaturalna, nudnawa (nie mówi się i nie myśli w rzeczywistości, tak jak w tej książce).
Rozczarowałem się bo czekałem na przeczytanie książki ponad rok i chyba ją sobie wyidealizowałem.
( po co te opisy Fedry czy filmu Lelucha, po co te streszczenia książek, artykułów itd. – nuda).
chylę główkę przed Odmiennym Zdaniem 🙂
i obecnie zaczytuję się w „Nikt” Andrzejwskiego. to z kolei książka, którą ja moglam sobie wyidealizować, bo długo odkłądałam czytanie.
zobaczymy 🙂
dzisiaj w Empiku nie moglam sobie przypomnie KTO i Co pisał o tej książce. Nie kupiłam. Najpierw chciałam sobie przypomnieć;)))
Juz wiem;)
„Madame” czytałam całkiem dawno, a jednak wciąż jest żywa w moich myślach> To bardzo lekka książka o zabarwieniu filozoficznym. Prawie cały czas podczas czytania błąkał się po mojej twarzy uśmiech……….Polecam wszystkich małe dziełko pana Libery
No prosze de gustibus…. non si discuta (czy jakos tak),… A ja przeczytalam po wlosku i zupelnie mnie oczarowala jako ksiazka… A szczegolnie punkt widzenia chrzescijano-muzulmano-buddysty….
La vie è belle..