Stanisław Lem

„Wysoki Zamek. Wiersze młodzieńcze”zielona książka z obwolutą, z wielkim napisem LEM na okładce, Wydawnictwo Literackie II wydanie z 1991.
Gdybym miał znaleźć najbardziej ulubionego pisarza polskiego to bez wahania wskazałbym Lema i właściwie do końca nie wiem dlaczego. Wspomnienia z dzieciństwa we Lwowie urzekły mnie przy pierwszym czytaniu tak bardzo, że gdy zobaczyłem książkę w księgarni kupiłem natychmiast. Widziałem oczami wyobraźni tego małego, pucołowatego chłopca jak z iskrą geniuszu wymyśla coraz to bardziej niesamowite zabawy i eksperymenty. Bardzo długo była to dla mnie najlepsza książka Lema i do dzisiaj tęsknię za jego powieściami gdzie akcja może nie jest tak bardzo fantastyczna ale dotyka naszej codzienności.
Zapłaciłem 25 tys. i książka trzyma się dobrze, bo dobry papier i dobre wydawnictwo. Podobno Lem nie zgadza się już na publikację swoich młodzieńczych wierszy – no i dobrze:

Nie wiem, czy ręka ślepca i czułek ślimaczy
Kiedy rzecz w sobie zamkną, czują tak, jak ja
Kiedy palce i pięść mą zaciskam, gdy znaczy
W niej istnienia spoistość nagły kształt, i trwa.

Niezłe ale dobrze że zaczął pisać coś innego. Mam prawie wszystko Lema, ale do tej książeczki przeczytanej po raz pierwszy w latach 80-tych, wypożyczonej z jakiejś niesamowitej biblioteki ( czy pamiętacie jeszcze ten klimat w dawnych bibliotekach publicznych, zwłaszcza pod wieczór ciemny, jesienią; czy ktoś napisał na ten temat esej? Ja tak) czuję sentyment. I nie piszcie, że wolicie np Solaris bo ja to rozumiem; młodość idola jest czymś metafizycznym, czymś co się czci, chociaż do końca czuje ją tylko Lem.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 odpowiedzi na Stanisław Lem

  1. magana pisze:

    moją ukochaną książką LEMA są „Dzienniki Gwiazdowe” i przygody Ijona Tichego. Chyba to moja najbardziej zczytana książka Lema.

    Może i dziecinada ale na pewno sentyment.

  2. adrjan pisze:

    Ja najbardziej lubię Lema tam, gdzie bawi się w słowotwórstwo. „Bajki robotów” i „Cyberiadę” zwłaszcza. Poza tym uwielbiam wywiady z nim. Taki malutki wtedy się czuję 🙂

  3. Masur pisze:

    nic dodac, nic ujac…

    tez mam (ze sie pochwale) wszytko Lema, a najbardziej lubie pilota Pirxa nie wiedziec czemu – moze dlatego ze mamy wiele wspolnego???

  4. Misia od Misiaków pisze:

    A masz 'Dyktanda…czyli w jaki sposób wujaszek Staszek…’? 🙂

  5. mojeksiazki->Misia pisze:

    no właśnie – mam mieć?

  6. Misia pisze:

    Skoro ulubiony pisarz, to chyba tak, a na serio to taka smieszna książeczka. Wesołych Świat!

  7. Masur pisze:

    ha, ja ją mam (jak wszystkie to wszystkie)(nawet z podpisem szanownego autora) – bardzo sympatycznie zakrecona. a gdzies na jego oficjalnej stronie sa 2 mp3 z tym jak dyktuje te dyktanda.

  8. andy pisze:

    Muszę sobie odświeżyć ze względu na Lwów. Czytałem w liceum, dawno temu (z tego co piszesz czytałem I wydanie)…

  9. selwa pisze:

    TAk samo – mam wszystkie chyba – z wysokiego zamku pamietam wrazenia lema kiedy czul olbrzymiejace czesci swego ciala – mnie sie to zdarzalo nawet kiedy bylem juz bardziej dojrzaly – podobno jest to brak kontroli nad swoim cialem?

  10. Abreu McFate pisze:

    Lem pisal fajne bajki, moralizatorskie. Ale pisarzem jest marniutkim-marniutkim.

    Nie istnieje jako taki w kategoriach Prousta i Nabokova jesli juz.

  11. Abreu pisze:

    … jesli przywolac nazwiska prawdziwych artystow 🙂

  12. mojeksiazki pisze:

    Szekspir też nie jest „w kategorii” Prousta, także Celan czy Diderot; wystarczy mieć to „coś”, i Lem to ma, pomimo wielu wad jego pisania.

  13. Masur pisze:

    niech te „artysty” wielkie wszystkie, najpierw policza ile egzemplarzy ich wydano, w ilu krajach i w ilu jezykach, a potem moga sie mierzyc z Lemem. wiem ze sukces rynkowy wylacznie nie swiadczy o pisarzu, ale jest uzupelnieniem slow krytyki. zreszta porownywac Lema z Nabokovem czy Proustem to pomylka…

  14. Abreu pisze:

    Mialem napisac „nie istnieje w kategoriach sztuki”. Poprostu nie uwazam jego ksiazki za literature piekna i juz. Ale niekomu czytac przeciez nie zabraniam 🙂

    do Masura: porownywac Lema i Nabokova to faktycznie pomylka, tyle, ze to ty ja popelniasz, nia ja, i to w tak prostackich kategoriach jak naklad 🙂

  15. Abreu pisze:

    by the way…
    wlasnie z ciekawosci bylem na mojeksiazki.republika.pl

    nawiazujac do Nabokova (dobra, przyznaje sie – uwielbiam go): niestety, ale po przeczytaniu recenzji „Lolity”, stwierdzam, ze autor strony poprostu _nie umie_ czytac – nie potrafi przestac grac w RPG i przestac utozsamiac sie z bohaterami. Czlowieku, jakie glupoty wypisujesz na temat „Lolity”….

    polecam: http://nabokov.tk
    no i http://www.libraries.psu.edu/iasweb/nabokov/zembla.htm

  16. Masur pisze:

    z calym szacunkiem…

    po 1sze – co do komentarzy odnosnie mojej strony polecam mejla albo moja KG – nie zasmiecajmy koledze jego stronki rzeczami z nia niezwiazanymi. (ja piszac tutaj swiadomie lamie ta regule, ale nie raczyles laskawie zostawic mejla na przyklad)
    po wtore – piszac o nakladach Lema i innych, gdzies zaznaczylem chyba ze wiem ze to nie swiadczy o pisarzu, ale jest prostym wskaznikiem jego popularnosci – zarzucasz mi prostactwo a nie potrafisz przeczytac tekstu ze zrozumieniem, samemu piszesz natomiast „Nie istnieje jako taki [Lem] w kategoriach Prousta i Nabokova jesli juz.”, z czego wynika ze to chyba ty ich porownujesz. jesli chce sie byc w pelni zrozumianym , to trzeba jasno napisac ze Lem nie jest dla ciebie lit.piekna. a samemu postarac sie o krztyne uwagi czytajac wypowiedzi innych.
    po trzecie – opisom ksiazek z mojej strony daleko do recenzji i tak bym ich nie nazwal – to sa ZALEDWIE ODCZUCIA !!! i jesli nie potrafisz sie pogodzic z odczuciami innych czytelnikow, ktore zapewe sa rozne od twoich, to przepraszam, ale dla mnie jestes zwyklym tepoglowym, schematycznie myslacym bucem, ktory nic nie potrafi wykrzesac ze swej wyobrazni. nazywac czyjes odczucia „glupotami”…

    coz – zalecam lekcje tolerancji, prace nad wyobraznia, mniej jadu i unoszenia sie, i czytania ze zrozumieniem…

  17. Abreu (zwykly tepoglowy, schematycznie myslacy buc :- ) pisze:

    rzeczywiscie nie ma sensu zasmiecac cudzego bloga.

    ale maila nie napisze, bo niespecjalnie mi sie chce, a przed napisaniem paru slow chyba sie nie powstrzymam, najwyzej wlasciciel bloga usunie komentarz.

    kazdy recenzent/krytyk nie ma tak naprawde niczego cytelnikom do zaoferowania procz szczerosci, wlasnych przemyslen i odczuc, zatem nie sadze, ze przyslowiowe „WLASNE ODCZUCIA” moga usprawiedliwiac tego co napisales o Lolicia. Bo to co napisales swiadczy wlasnie o tym, ze nie umiesz czytac.

    „Są przedstawione tak sugestywnie, że w pewnym momencie łapiemy się na identyfikowaniu z bohaterem i szukaniu dla niego usprawiedliwienia. Dodatkowo każdy zdrowy mężczyzna czytający ta książke, jak się głębiej nad tym zastanowi, odczuje niemiłą myśl, że i on odczuwa to co tytułowy boahter na widok owych „nimfetek”. Że podniecają go i roznamietniają. I nie uwierzę w żadne zaprzeczenia, że tak nie jest!!!”

    To sa twoje slowa. A teraz oddam glos komus innemu:

    „Sa jednak co najmniej dwie odmiany czytelniczej wyobrazni. Przekonajmy sie zatem, ktora z nich jest przydatna przy lekturze ksiazki. Po pierwsze, istnieje stosunkowo uboga odmiana wyobrazni, ktora odwoluje sie do prostych emocji i ma zdecydowanie osobisty charakter(jest wiele wariantow tej emocjonalnej lektury). Czytelnik przezywa intensywnie sytuacje opisana w ksiazce, poniewaz przypomina mu ona cos, czego doswiadczyl sam lub ktos mu znany. Albo z kolei ceni sobie ksiazke glownie dlatego, ze ta cos ewokuje: jakas okolice, krajobraz, styl zycia, ktory czytelnik wspomina z nostalgia jako element swej wlasnej przeszlosci. Albo tez – i jest to najgorsze, co moze zrobi czytajacy – identyfikuje sie on z jakas z postacia z ksiazki. Ta posledniejsza odmiana wyobrazni nie jest tym, co chcialbym zalecac czytelnikom.”

    Dobry czytelnik, Masurze, nie lapie sie na identyfikowaniu sie z Humbertem-Humbertem i nie potrzebuje go usprawiedliwiac.

  18. Masur pisze:

    czekaj, wreszcie dochodzimy do konkretow.

    wiec jak ja sie identyfikuje tu i owdzie z bohaterem ksiazki to jestem „złym czytelnikiem” i mam „zła i głupią wyobraznie”???

    ciekawe…

    mozesz mi zdradzic kto to wyznacza takie niesamowite kanony jakto trzeba „mądrze” czytac i rozumiec ksiazki?

    (Przypomina mi sie gombrowiczowskie „bo dobrym poeta byl”)

  19. Abreu pisze:

    eh, Masurze, jestes wlasnie „zlym czytelnikem”, a to dlatego (mowie w uproszczeniu), ze czytajac literature piekna, skupiasz sie na grze RPG, a nie na warstwach estetyki. „zly czytelnik” budzi raczej nieodpowiednie skojarzenia, ale nie wiem jak to inaczej nazwac. gracz RPG? czytelnik nieobudzony (tu z kolei skojarzenia religijne :)?

    A czyje sa to niesamowite kanony? A no Nabokova, autora Lolity jakby nie bylo 🙂

  20. Masur pisze:

    coz, przykro mi – jestem „zlym” czytalnikiem. fatalnie. chyba przestane czytac…

    ale tylko gwoli sprostowania i proponuje EOT.

    1- nie mozesz wiedziec na czym sie skupiam czytajac, i juz mi sie nie chce (sensu ni celu nie widze) udowadniac na czym sie skupiam – jakbys przeczytal dokladnie opis chociazby „Lolity”, moglbys zarys wylowic, a ty skupiasz sie na jednym szczegole i zarzucasz komus glupote.
    2- RPG. dziwne skojarzenia. a moze po prostu jestem dewiantem?
    3- szkoda ze Nabokov nie dolaczyl „instrukcji czytania” do swoich ksiazek – moze lepiej bym sie sprawil?

    a tak w ogole dyskusje na temat jak nalezy czytac ksiazki, uwazam za co najmniej plona. i mam nadzieje ze ty tez dostrzegasz bezsens tego zagadnienia. a jak nie – to dzialaj dalej wedlug narzuconych przez kogos schematow, a ja sie bede dalej doskonale bawil w „dewianta”.

    ps. czy tobie zawdzieczam mejl o literowkach w opisach u mnie? jesli TAK to dziekuje za uwagi, tylko prosze sie podpisac chocby jedna literka na przyszlosc, jesli NIE to niewazne :)))

  21. Abreu pisze:

    skupiam sie na jednym szczegole, bo wiecej nie przytoczyles w swoim opisie 🙂

    zadnych maili do ciebie nie pisalem, zwlaszcza o literowkach.

  22. Abreu pisze:

    no i nie jestes dewiantem. jestes wlasnie tym normalnym, czyli nalezacym do tej wiekszosci, ktora czyta fantasy, harlequiny i kryminaly no i, popularne ostatnio, smsy 🙂

  23. Masur pisze:

    coz, jesli nie dostrzegasz innych rzeczy, wciaz zalecam kurs czytania ze zrozumieniem.

    widze ze masz juz wyrobiona wizje na moj temat, aczkolwiek zupelnie nie trafiona, ale nie mam chceci ani przede wszystkim celu by cie naprostowywac, bo coz mi z tego przyjdzie.

    pozdrawiam 🙂

  24. Abreu pisze:

    a ja, zamiasta anonimowego kursu, polecam „Wyklady o Literaturze” oraz „Wyklady o literaturze rosyjskiej” Nabokova. Moze jeszcze znajdziesz w Empiku.

    Bo jestem naturalnie usposoibionym zlosliwcem, ale juz kiepskim dydaktykiem czy misjonarzem.

    bye

  25. pooka pisze:

    Lem
    no tak
    też lubię

Skomentuj Abreu (zwykly tepoglowy, schematycznie myslacy buc :- ) Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.