Matras daje i odbiera.

Modne jest na swoim blogusiu „literackim” zamieszczać zdjęcia tzw. stosików, więc ja też, wiedziony owczym pędem, sobie taki stosik przygotowałem – właściwie to przygotował  ten zestaw organizator konkursu na recenzję, czyli księgarnie Matras.

Z Matrasem to ja mam porachunki niezałatwione, gdyż w swoim czasie zagrał mi na instynkcie niskim, na mojej żądzy posiadania, na żądzy załapania się na „darmochę”, wykorzystał mój, ale chyba nie tylko mój, jak sądzę, mechanizm wewnętrzny, że jak można cos wyrwać bezkosztowo, to ja w to wchodzę. A kapryśny byłem tylko o tyle, że zachciało mi się trzeciego tomu Listów Witkacego do żony, które to listy przegapiłem, bo i tak bym kupił, bo i tak się do nich przymierzałem, nawet je na allegro znalazłem. Więc, żeby nie przedłużać, miałem na blogu zamieścić baner, że z okazji Dnia książki, księgarnie Matras oferują jakiś tam rabat; ja z wydawnictwami mam doświadczenie bardzo dobre, zawsze co obiecały to dotrzymały, ale tym razem pewnie się naciąłem, bo wymieniając maile z panią, która mi to zaproponowała, widzę, że są nikłe szanse na Witkacego, że pomimo usługi wykonanej, zapłata nie nadejdzie. Ja generalnie współczuję tej pani co to teraz musi się tłumaczyć przede mną, bo pewnie ktoś jej w  Matrasie obiecał a ona dała się zmanipulować i teraz jej głupio i milczy.

Więc jak widzicie, mój pierwszy kontakt z Matrasem, zawodowy, że tak napiszę, okazał się ściemą, ale za to drugi, już mniej. Wysłałem recenzję książki Rylskiego, tę z bloga oczywiście, na konkurs, gdzie do wygrania był tenże stosik i zapomniałem o tym szybko. No ale wygrałem, co mnie lekko zadziwiło, ale lekko tylko, bo gdybym ja był w jury tez bym się nagrodził. (ach, ten „brak wiary w siebie”)

„Cóż za brak wiary w siebie :), gratuluję recenzji – czytanie jej było przyjemnością (wiem co piszę – byłem w jury, a recenzji było prawie 2 tysiące)! Proszę przesłać dane adresowe do wysyłki nagrody na maila: wspolpraca@matras.pl” – takiego maila dostałem.

Odwalić dwa tysiące konkurentów – nie powiem, łechce, ale czytając niektóre blogi i pomijając milczeniem wybór lektur, przekonany jestem, że tylko takie chce mi się czytać, które odchodzą od stereotypowych wynurzeń, sztampowych zdań i  wyświechtanych zwrotów. Bo dobra recenzja, bo dobry tekst o książce pisze się z siebie, pisze się przez siebie, dla siebie i przede wszystkim o sobie. I tego wszystkim blogowiczom życzę, a książki rozdam, bo i tak mam za dużo. (Może na facebooku – czytajcie tam również: Moje książki.)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Matras daje i odbiera.

  1. ~Magda pisze:

    Czuję zazdrość…

  2. ~Eliza pisze:

    Ja zaś nie przepadam za brakiem skromności. Tego maila wysyłali chyba wszystkim, bo również zostałam nim zaszczycona.
    O gustach ponoć się nie dyskutuje. Również czytelniczych, więc nie sugeruj, że tylko Ty czytasz dobre książki.

  3. autor pisze:

    też wygrałaś te książki? A może przez pomyłkę wysłali je do mnie zamiast do Ciebie? A Ty o czym piszesz na swoim blogusiu?

Skomentuj ~Eliza Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.