Kenzaburo Oe

„Zerwać pąki, zabić dzieci” w „Złotej serii” Wydawnictwa Amber, wydana w 10 lat po Noblu dla autora, powieść o dzieciach z poprawczaka, walczących o przeżycie na japońskiej wsi ogarniętej epidemią. Czytałem ją niedawno i męczyłem się trochę, ale przyciągała mnie dziwnie, jakimś kolorytem, obrzydliwościami i dobrym stylem, choć to debiut już ponad 70-letniego Oë. Autor zajmował się Sartrem i ten egzystencjalizm widać w książce. Na zielonej okładce dziecięcy rysunek przedstawiający dwójkę dzieci i psa w środku gęby potwora o niebieskich zębach. Czytałem książkę nie myśląc o tytule, jakimś dziwacznym, nie myśląc co oznacza. W kulturze wschodu życie nie ma takiej wartości jak gdzie indziej, tam zabić dziecko, zamordować, rozpłatać brzuch, skazać na śmierć to coś zwykłego a okrucieństwo zdaje się być naturalną cechą. Wewnątrz ksiązki bilet na koncert Perfectu z 17 września 1999 roku. Kupiłem w czasie kompletowania autorów, którzy otrzymali Nobla literackiego. Zapłaciłem tyle ile na okładce wydrukowano. Syn Oë urodził się upośledzony i ten fakt podobno mocno wpłynął na jego pisarstwo. Porównywanie książki do „Władcy much” lekko przesadzone, ale wydawca zawsze reklamuje książkę jak mu wygodnie, żeby przyciągnąć czytelników. Jedno zdanie krytyka potrafi ciągnąć się za książką do końca świata i tutaj tak już będzie. Literatura japońska to dla mnie Haruki Murakami, którego książki zawsze przeglądam w księgarniach i lekko podczytuje. Muza wydaje jego książki regularnie w ładnej szacie graficznej a i czyta się to doskonale – to zgrabnie i po europejsku pisane powieści, za które chciałbym się zabrać ale jeszcze czekam. Nie wiecie na co? Oë wydał w Polsce dopiero trzy ksiązki choć napisał ich 17 i dostał Nobla. Odkładam szybko na półkę zastanawiając się nad tytułem. Ktoś to jeszcze czytał?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na Kenzaburo Oe

  1. fefone pisze:

    To zupełnie nie moja literatura, choć kurzy się gdzieś Sprawa osobista. Ten komentarz raczej w sprawie Murakami, który poza fantastyczną stroną internetową wydaje mi się totalnym tandeciarzem, ktory ma się tak do dużej literatury, jak Melua do dużej muzyki:)
    PS Poprzednie zdania są pretekstem do przesłania pozdrowień:)

  2. mojek pisze:

    no patrz, a tak dobrze się je przeglada w księgarni; to na co ja się tak dałem nabrać?

  3. fefone pisze:

    Łatwo się nabrać, bo on głośny, nawet od czasu do czasu do New Yorkera pisze. Ze dwa miesiące temu była w TV jego sztuka Na południe od granicy i postanowiłam dać Murakamiemu jeszcze jedną szansę, bo w sztuce grał wierny Eks w komplecie z moją kumpelą z podstawówki. No to, pomyślałam, może będzie fajne. Gorszego pawia w życiu nie wiedziałam i od tej pory już jestem na nie.

  4. belle pisze:

    A ja uważam,że Haruki Murakami napisał fantastyczne książki!jednym tchem przeczytałam „Przygodę z owcą”-bardzo polecam,musze przyznac,ze dopiero zaczełam czytac jego ksiazki,ale jestem juz rowniez po „Wszystkie boże dzieci tańczą” i jestem w trakcie czytania „Hard-boiled Wonderland i koniec świata” i nadal będę się upierac,ze ma świetne ksiązki…..wyczekuje z niecierpliwością az wpadnie mi książka „Kronika ptaka nakręcacza” ale i tak przeczytam jego wszystkie ksiązki,chocby nie wiem co!Serdecznie polecam bo warto…..nie potrafię go porownac do nikogo innego bo moze się nie da….pisze w sposob zupełnie inny niz japonscy pisarze jak i pisarze amerykanscy…trzeba po prostu wziąść do ręki jego ksiązke i ją przeczytac przenosząc się do zupełnie inego świata…nie jest to rzeczywistość ani jakis wyimaginowany świat ale chyba cos pomiedzy…jakby było się gdzięś zawieszonym…przynajmniej ja tak to odczuwałam….:)

  5. ex-japonista pisze:

    Murakami jest popularny, bo pisze po europejsku i w lekkim stylu, uwielbiam go, ale to po prostu kolejna pozycja do przeczytania, fascynująca powieść (polecam Kafka on the Shore”), która nie ma zbyt wiele wspólnego z japońskim spojrzeniem na świat.
    Oe Kenzaburo jest dla nas (Polaków, innej kultury)nieosiągalny, trudny, męczący, niesamowity… Trzeba go dobrze poznać, żeby docenić jak wielkim pisarzem jest:-) Na zawsze pozostanie moim idolem, choć trudno znależć nastrój by go czytać i umieć docenić. Proszę nie krytykować. Jest moim numerem jeden nie tylko dla fantastycznych powieści i braku zainteresowania polskim rynkiem (wcale mu się nie dziwię) ale dzięki temu, że powiedział coś bardzo fajnego o żonie Mishimy:-)po angielsku…

Skomentuj fefone Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.