John Fordham

„Jazz na CD”Przewodnik; Wydawnictwo Znak Kraków 1997;tak długo przymierzałem się do kupna tej książki, a przecież jest mi niezbędnie potrzebna; kupiona w taniej książce za 10 zł; z tej samej serii „Rock na CD”, ale tej nie mam. Bardzo dobre komentarze autora, widać, że facet zna się na rzeczy; w tekście zaznaczam na zielono płyty, które mam lub które mam mieć. I co my tu mamy: Ellingtona nazwano Duke ze względu na zamiłowania do eleganckich strojów; Ella Fitzgerald przez 18 lat z rzędu była najlepszą wokalistką „Down Beatu”; Buddy Rich wystąpił jako 18 miesięczne niemowlę w wodewilu;Lionela Hamptona gry na werblu uczyła zakonnica;Billy Holliday została zgwałcona w wieku 10 lat i będąc na łożu śmierci została oskarżona o posiadanie narkotyków.
Najwięcej zielonych zakreśleń oczywiście przy Milesie Davisie i napisana u góry strony niebieskim długopisem uwaga: Miles Ahead – najlepszy Davis wg. Kydryńskiego z Gilem Evansem” – z czym do końca bym się nie zgodził.
I próbka opisu autora:” … arsenał przyprawiających o gęsią skórkę efektów brzmieniowych: jodłowań, pohukiwań i szorstkich, gwałtownie ucinanych podjazdów w górę” to o świetnym saksofoniście Gordonie Dexterze, którego widziałem w najlepszym filmie z jazzem w temacie: „Round Midnight”
Nie ma Polaków ale tak naprawdę to nigdzie ich nie ma i nie oszukujmy się, że w światowym jazzie coś znaczymy.
Ładnie wydana książka z kolorową okładką, lubię ją przerzucać i zaznaczać ulubione fragmenty – to chyba jedyna książka, po której piszę.
Wciąż do dostania w taniej księgarni i kiedyś nawet kosztowała 5 zł.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na John Fordham

  1. tribesman pisze:

    Twierdzenie, ze Polacy w światowym jazzie nic nie znaczą jest nieprawdziwe.

    Znaczą dużo i są cenieni. Polacy grali ( i grają ) z najlepszymi. m.in. z Milesem…

  2. mojeksiazki pisze:

    to my bardzo chcemy, żeby polski jazz został doceniony, ale pomimo tego, że jesteśmy naprawdę dobrzy, zapatrzeni w siebie Amerykanie(a tam grają najlepsi), nie znają żadnego muzyka z Polski.
    To, że Urbaniak grał z Milesem strasznie go ukierunkowało, ale w żaden sposób nie wpłynęło na Milesa.

  3. zireaell pisze:

    niestety racja…

  4. Misia od Misiaków pisze:

    No co tam masz jeszcze smakowitego na swoich półkach, co? 🙂

  5. Misia od Misiaków pisze:

    A jednak kupiłeś! 🙂

  6. Andrzej pisze:

    Która „tania księgarnia” jeszcze ma ta książkę? Chciałbym ją kupić, a nie wiem gdzie…

  7. robak pisze:

    Tak, Round Midnight to genialny film. Co do Polskich jazzmanów, to nie przesadzajmy. Takich Urbaniaków jest w USA na kopy. Wielki to chyba był tylko Komeda. A…i jeszcze jest Stańko i jego płyta „Litania” – polecam gorąco

Skomentuj Misia od Misiaków Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.