Jerzy Broszkiewicz

„Doktor Twardowski” w 2 tomach, wydana przez Czytelnik w roku 1981; wydanie drugie i chyba sobie przypominam, że było niedawno wydanie kolejne, co rzadko się zdarzało z powieściami pisanymi w latach 70-tych. Nakład 30 tys. egz. Kupiłem w antykwariacie na Kuźniczej, kierując się oczywiście sentymentem do powieści, którą przeczytałem będąc jeszcze w liceum. Zapłaciłem 160 zł, a cena pierwotna wynosiła 90 zł, więc nie przepłaciłem – no chyba, że to było 160 tys., czego nie wykluczam. A więc sentymentalny powrót do autora, który znany jest z książek dla dzieci i raczej trudno mi się było przekonać do jego dorosłej twórczości. A jednak czytałem Twardowskiego z jakimś dziwacznym zachwytem, bo zawierał wszystkie te pułapki, które sprawny rzemieślnik literatury potrafi zastawić na naiwnego czytelnika – a przecież mając 18 lat, wpada się co rusz w przeróżne doły. Ten akurat nie był taki zły, choć jak po paru latach wróciłem do tej książki, to raziła mnie w niej przedstawiona rzeczywistość, a zachwycał bohater. Broszkiewicz stoi u mnie w rankingu obok takiego zapaleńca literatury jak Henryk Panas, który napisał ewangelię według Judasza i była to ciekawa próba, na którą poluję już kilka lat, ale bez powodzenia, choć przyznać muszę, że nie staram się zbytnio.
Ta seria Czytelnika, to też jest jakiś znak, to symbol tamtych czasów, te okładki, te błyszczące folią okładki, ten blichtr gierkowski, który się nienawidziło a teraz się z sentymentem wspomina. Na pierwszym tomie diabeł ma wieniec z czerwonym kwiatem a na drugim zielonego węża. Te małe książeczki łatwo można schować do kieszeni i o to chyba chodzi, żeby takie książki nosić przy sobie i gdzieś w trawie czytać a raczej poczytywać.
Drugi tom bardziej zniszczony i jakiś taki miękki – pożyczyłem książki koleżance o jakieś 15 lat młodszej, ale ciekawej jak smakuje dorosły Broszkiewicz i podobno się nie zawiodła. Ale dlaczego ten drugi tom jest taki miękki? Może dlatego, że grubszy? Diabeł ma pieprzyk na prawym policzku i kuleje – podobno jest wybitnym historykiem.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Jerzy Broszkiewicz

  1. odrodzony pisze:

    Czytając tego bloga uświadamiam sobie że przedemną jest człowiek bardzo oczytany,wszechstronnie znający sie na dyscyplinach życia i się mnie to bardzo podoba. Ja niesttey nie mam za dużo czasu na czytanie,ale w wolnej chwili zawsze coś znajduję dla siebie.

  2. pepegi pisze:

    Doktor Twardowski trochę mi sie zajączkuje z Braćmi Koszmarek – chyba nie tak bez powodu, bo jak tak poniuchać, to atmosfera podobna… Choć Bracia lżejsi.

Skomentuj pepegi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.