J. Krejca, A. Jakabova

„Rośliny skalne”PWRiL 1982, obwoluta błyszcząca i kolorowa z rysunkiem skalnego ogrodu, cena wydrukowana 250zł.
W środku dosyć proste, matowe rysunki roślin spotykanych w górach i ogródkach skalnych. Co ciekawe książka była drukowana w Bratysławie i to w nakładzie 50 tys. egz. a oddano ją do składania w grudniu, chyba jeszcze przed 13-tym.
Kupiłem ją prawdopodobnie w księgarni rolniczej na Wita Stwosza, w okresie jej rozkwitu – teraz jest to miejsce podtrzymywane przy życiu nie wiem na jakich zasadach, bo chyba nie ekonomicznych. Najciekawsze w naszym mieście jest to, że zamyka się dwie charakterystyczne księgarnie w rynku, które były bezpośrednio obok siebie z przeznaczeniem z pewnością na lokale z piwem – i to nie jest najgorsze – smutne jest to, że nie znalazła się osoba, która chciałaby z tego zrobić coś podobnego do warszawskiego czułego barabarzyńcy, lub lokalu z jakimś charakterem. Zresztą może się mylę i powstanie tam coś rewelacyjnego.
Książka o skalnych roślinach kupiona została na fali zainteresowań wszystkim co wiązało się z roślinami, ich uprawą i urodą, a także koniecznością nabycia umiejętności rozpoznawania flory tatrzańskiej, którą to umiejętność doskonale opanowałem. Teraz pamiętam jedynie dębiki ośmiopłatkowe i potrafię odróżnić szarotkę od gencjany.
Kiedyś te dwie rośliny pomyliły mi się w drodze na Zawrat i widząc niebieską goryczkę Kluzjusza zakrzyknąłem: ” szarotka, tam, szarotka!!”. Ludzie patrzą, wypatrują, gdzie ta szarotka, którą przecież dosyć ciężko znaleźć w naszych Tatrach, a kiedy zobaczyli moją pomyłkę, z pogardą powędrowali dalej.

Książka ta to wspomnienie czasów, kiedy pewne dziewczyny kształtowały mój gust i zainteresowania, ale i ja biorąc coś od nich, starałem się jeszcze bardziej być troszku w nich.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na J. Krejca, A. Jakabova

  1. margotta pisze:

    Ja zimę spędzam przy dziełach Dumas, słodkich, lekko naiwnych, a jednak… jakoś mi dobrze w krainie zatrutych rękawiczek i opiatu.

  2. listopad pisze:

    ’troszku’ – to jakby krakowskie

  3. mojeksiazki pisze:

    a może, bo z Witkacego:

    „I Tyś była we mnie
    i ja troszku w Tobie”

  4. oniryczna pisze:

    no patrz, a sa ludzie nie czuli na klimat czulego barbarzyncy, warto tworzyc miejsca nienasladowcze.

  5. misiacy pisze:

    O mamo, a juz myslałam, ze Cie widziałam w tramwaju, ale to był ktoś z „Rozpaczą”.

Skomentuj misiacy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.