„Cud” czyta się jak zapowiedź „Ości”, jak wprawkę pod „Ości”, jej (książki) młodszą siostrę, rodzoną, ale jeszcze nie do końca udaną. Mamy tu wszystkie grzechy Ignacego poplątane z jego zaletami, stylem perwersyjnie-fantazyjnym, mamrotaniem niepotrzebnym zamiast popychania akcji gdziekolwiek, zdaniami – sentencjami, zdaniami – na pokaz.
Kończyłem „Cud” między 6 a 6.30 rano; finiszowałem z początku z ciemnościami za oknem, a skończyłem gdy świt rozwidnił okolicę – podobnie z tą książką, która rozpoczyna się z rozmachem, stawiając nam bohaterów w sytuacji dziwacznej, ale jakże wróżącej, kiedy zaczyna się dziać coś, co da autorowi pole do popisu na wiele stron, gdy tymczasem mija zachłyśnięcie się, czekamy na to coś, bo sami nie wiemy na co, nie mamy nawet pomysłu na to, co mogłoby się jeszcze wydarzyć po tym, jak Ala zabija Mikołaja, który nie ostygł. Pojawia się Anna, która pakuje Mikołaja do bagażnika samochodu, by następnie w ciągu kilku minut się w nim zakochać. Artur kocha Annę a Artura kocha Marysia, która zresztą była też z Mikołajem. Ma się wrażenie, że wszyscy ze wszystkimi się znają, co nie dziwi w prowincjonalnej Warszawie, ale to też jakaś domena Karpowicza, że kręcimy się w małym gronie postaci, które na siebie zachodzą, do siebie przychodzą, i ze sobą sypiają.
No i powiedzmy, że dobrze, ale jednak nie bardzo, jak mawiał Sabała; wszystko przez te nudne wstawki w mowie stylizowanej, relacje ojca Mikołaja z jego narodzin i dzieciństwa, bełkotliwa zabawa stylem, słowem, konwencją; przyznam, że przelatywałem nad tymi fragmentami niczym zdesperowany Antoni Macierewicz nad oczywistościami, omijałem te wynurzenia z irytacją, nie zastanawiając się w jakim celu je umieszczono w tekście dotąd spójnym i hardo zmierzającym do rozwiązania.
Karpowicz uwodzi. W moim jego czytaniu rysą jest cofanie się zamiast podążania w przód – słabszy „Cud” czytam po dobrych „Ościach”, stąd oczywistość regresu, bo płazy ewolucyjnie nie będą doskonalsze od gadów, a te z kolei od ssaków (nie wiadomo co z ptakami, bo one jak gady tylko skrzydlate). W tym moim myśleniu o Karpowiczu jest przekonanie, że ja teraz mogę jedynie wybiegać w przyszłość jego dokonań, a nie broń boże się cofać, dokopywać do tych „Balladyn i romansów” lub „Nie-halo”, chyba że ktoś mi powie, że to w innym jest napisane stylu i nie po „karpowiczowemu”. Jedynie urzekające mnie okładki wznowień kuszą, żeby ustawić Karpowicza z Wydawnictwa Literackiego obok siebie, bo lubię półki rozświetlone jedną konwencją, urodą szaty graficznej, która tu mi odpowiada wyjątkowo. (autorzy: P. Dębowski i W. Kwiecień-Janikowski).
Żałuję, że nie notowałem, lub choćby zaznaczałem w tekście zdań uwodzących, zdań, których zazdroszczę, jednocześnie mając świadomość, że są to zdania nakierowane na podziw, zdania rozbłyskujące żeby omamić, zdania efekciarskie, jak tytuł wrocławskiej wystawy Rodzina Brueghlów, gdy tymczasem przyszło nam oglądać drugorzędne malowidła, których tysiące w każdym podrzędnym muzeum.
Przerzucam początkowe strony zastanawiając się dlaczego mamy w 2-giej linijce: „niebo rozciągało się przezroczyście” a w 14-tej „ niebo rozpościerało się bez koloru” – czyżby autor z miejsca, od początku dawał nam wyraźne sygnały, że nie miesza w cały ten cud nieba boskiego a jedynie niebo przyrodnicze? Panie Karpowicz, ja rozumiem, że nie lubi Pan Frondy (magazyn Książki str. 8 „Murzynek Bambo się nie wybieli”), ale po co tak wyraźnie odcinać sobie pępowinę? I wciąż ta Wyborcza, kupowana machinalnie przez bohaterów, bo już nawet nie czytana, a jedynie kupowana – osobiście znam MMŻ, która też kupuje Wyborczą machinalnie, nie mówiąc już o Wysokich Obcasach.
„Cud” postawmy obok „Ości”, choć te drugie grubsze i lepsze, nie byłoby ich bez tej poprzedniej, bo zdaje mi się, że Karpowicz pisze wciąż o tym samym, że po prostu siedzi i pisze, wystylizowane zdania, siedzi przy biurku i nawet bym powiedział, że pisze mu się samo i takich tragikomedii czy opisów losów wybranych środowisk, jego środowisk, może napisać jeszcze wiele. Ale może już czas na zmiany? Może czas napisać coś bardziej konkretnego, a nie grzebać się tylko w tym łatwym, bo przećwiczonym sosie, gdzie ludzie zdają się istnieć wydmuszkowo, powierzchownie, niczym jakieś fantomy, które z lubością są oglądane przez miłośników telenowel?
-
Ostatnie wpisy
- 444 28 grudnia, 2024
- Nesbo, zdrajco… 15 grudnia, 2024
- Kły beskidzkie 30 listopada, 2024
- Skrzep 9 listopada, 2024
- Łazarewicz na Szewskiej 27 października, 2024
- Pavel 20 października, 2024
- Łaska niestety 13 października, 2024
- Nibyświat Masłowskiej 28 września, 2024
- Varga najeżdża Francję 25 sierpnia, 2024
- Lemaitre 21 lipca, 2024
- Stasiukowe zwidy 22 czerwca, 2024
- Stramerowie po raz drugi 12 maja, 2024
- Mariusz Czubaj, bez pożegnania 2 maja, 2024
- Oscary, historia Akademii 21 kwietnia, 2024
- Nienawidzą kobiet 9 marca, 2024
- Tony 3 marca, 2024
- „A do cholery z taką miłością” 18 lutego, 2024
- Anagalis czyli kurzyślad polny 27 stycznia, 2024
- Dziewczyna na Via Flamina 28 grudnia, 2023
- Szczupaczyńska 10 grudnia, 2023
Poczta: mojeksiazki@gazeta.pl
A to już było:
- grudzień 2024 (2)
- listopad 2024 (2)
- październik 2024 (3)
- wrzesień 2024 (1)
- sierpień 2024 (1)
- lipiec 2024 (1)
- czerwiec 2024 (1)
- maj 2024 (2)
- kwiecień 2024 (1)
- marzec 2024 (2)
- luty 2024 (1)
- styczeń 2024 (1)
- grudzień 2023 (2)
- listopad 2023 (2)
- październik 2023 (1)
- wrzesień 2023 (1)
- sierpień 2023 (2)
- lipiec 2023 (2)
- czerwiec 2023 (1)
- maj 2023 (1)
- kwiecień 2023 (1)
- marzec 2023 (1)
- luty 2023 (2)
- styczeń 2023 (2)
- listopad 2022 (1)
- październik 2022 (2)
- wrzesień 2022 (2)
- czerwiec 2022 (1)
- maj 2022 (2)
- kwiecień 2022 (2)
- marzec 2022 (1)
- luty 2022 (2)
- styczeń 2022 (1)
- listopad 2021 (1)
- październik 2021 (1)
- wrzesień 2021 (2)
- sierpień 2021 (2)
- lipiec 2021 (2)
- czerwiec 2021 (2)
- maj 2021 (1)
- kwiecień 2021 (1)
- marzec 2021 (1)
- luty 2021 (2)
- styczeń 2021 (3)
- listopad 2020 (2)
- październik 2020 (1)
- sierpień 2020 (1)
- czerwiec 2020 (2)
- maj 2020 (3)
- kwiecień 2020 (2)
- marzec 2020 (1)
- luty 2020 (2)
- styczeń 2020 (3)
- grudzień 2019 (1)
- październik 2019 (1)
- wrzesień 2019 (1)
- sierpień 2019 (3)
- lipiec 2019 (1)
- czerwiec 2019 (3)
- maj 2019 (2)
- kwiecień 2019 (2)
- marzec 2019 (2)
- luty 2019 (1)
- styczeń 2019 (1)
- grudzień 2018 (1)
- październik 2018 (1)
- wrzesień 2018 (1)
- sierpień 2018 (2)
- lipiec 2018 (2)
- czerwiec 2018 (7)
- maj 2018 (5)
- kwiecień 2018 (5)
- marzec 2018 (5)
- luty 2018 (6)
- styczeń 2018 (5)
- grudzień 2017 (7)
- listopad 2017 (1)
- październik 2017 (7)
- wrzesień 2017 (5)
- sierpień 2017 (3)
- lipiec 2017 (5)
- czerwiec 2017 (5)
- maj 2017 (3)
- kwiecień 2017 (2)
- marzec 2017 (3)
- luty 2017 (3)
- styczeń 2017 (7)
- grudzień 2016 (4)
- listopad 2016 (6)
- październik 2016 (5)
- wrzesień 2016 (6)
- sierpień 2016 (5)
- lipiec 2016 (3)
- czerwiec 2016 (4)
- maj 2016 (3)
- kwiecień 2016 (5)
- marzec 2016 (1)
- luty 2016 (3)
- styczeń 2016 (4)
- grudzień 2015 (5)
- listopad 2015 (5)
- październik 2015 (4)
- wrzesień 2015 (6)
- sierpień 2015 (3)
- lipiec 2015 (2)
- czerwiec 2015 (5)
- maj 2015 (5)
- kwiecień 2015 (3)
- marzec 2015 (4)
- luty 2015 (3)
- styczeń 2015 (5)
- grudzień 2014 (4)
- listopad 2014 (4)
- październik 2014 (2)
- wrzesień 2014 (4)
- sierpień 2014 (3)
- lipiec 2014 (4)
- czerwiec 2014 (5)
- maj 2014 (2)
- kwiecień 2014 (4)
- marzec 2014 (4)
- luty 2014 (4)
- styczeń 2014 (4)
- grudzień 2013 (4)
- listopad 2013 (3)
- październik 2013 (3)
- wrzesień 2013 (3)
- sierpień 2013 (4)
- lipiec 2013 (2)
- czerwiec 2013 (4)
- maj 2013 (4)
- kwiecień 2013 (3)
- marzec 2013 (5)
- luty 2013 (4)
- styczeń 2013 (3)
- grudzień 2012 (5)
- listopad 2012 (3)
- październik 2012 (5)
- wrzesień 2012 (1)
- sierpień 2012 (1)
- lipiec 2012 (2)
- czerwiec 2012 (1)
- maj 2012 (4)
- kwiecień 2012 (2)
- marzec 2012 (3)
- luty 2012 (4)
- styczeń 2012 (3)
- grudzień 2011 (4)
- listopad 2011 (5)
- październik 2011 (3)
- wrzesień 2011 (3)
- lipiec 2011 (1)
- czerwiec 2011 (1)
- maj 2011 (2)
- kwiecień 2011 (1)
- marzec 2011 (1)
- styczeń 2011 (1)
- grudzień 2010 (1)
- listopad 2010 (1)
- październik 2010 (1)
- wrzesień 2010 (1)
- sierpień 2010 (1)
- lipiec 2010 (1)
- maj 2010 (2)
- marzec 2010 (2)
- luty 2010 (1)
- styczeń 2010 (1)
- grudzień 2009 (1)
- listopad 2009 (2)
- październik 2009 (1)
- wrzesień 2009 (1)
- lipiec 2009 (1)
- maj 2009 (1)
- kwiecień 2009 (1)
- marzec 2009 (1)
- luty 2009 (2)
- styczeń 2009 (1)
- grudzień 2008 (1)
- listopad 2008 (1)
- październik 2008 (1)
- sierpień 2008 (1)
- czerwiec 2008 (1)
- maj 2008 (1)
- marzec 2008 (1)
- luty 2008 (1)
- styczeń 2008 (1)
- grudzień 2007 (1)
- listopad 2007 (1)
- październik 2007 (1)
- wrzesień 2007 (1)
- sierpień 2007 (2)
- lipiec 2007 (2)
- czerwiec 2007 (1)
- maj 2007 (2)
- kwiecień 2007 (2)
- marzec 2007 (1)
- luty 2007 (2)
- styczeń 2007 (1)
- grudzień 2006 (2)
- listopad 2006 (1)
- październik 2006 (3)
- sierpień 2006 (1)
- lipiec 2006 (2)
- czerwiec 2006 (3)
- maj 2006 (2)
- kwiecień 2006 (1)
- marzec 2006 (2)
- luty 2006 (1)
- styczeń 2006 (1)
- grudzień 2005 (3)
- listopad 2005 (2)
- październik 2005 (4)
- sierpień 2005 (2)
- lipiec 2005 (2)
- czerwiec 2005 (3)
- maj 2005 (3)
- kwiecień 2005 (3)
- marzec 2005 (4)
- luty 2005 (3)
- styczeń 2005 (6)
- grudzień 2004 (5)
- listopad 2004 (4)
- październik 2004 (2)
- wrzesień 2004 (4)
- sierpień 2004 (2)
- lipiec 2004 (5)
- czerwiec 2004 (5)
- maj 2004 (3)
- kwiecień 2004 (2)
- marzec 2004 (4)
- luty 2004 (3)
- styczeń 2004 (2)
- grudzień 2003 (3)
- listopad 2003 (3)
- październik 2003 (3)
- wrzesień 2003 (5)
- sierpień 2003 (3)
- lipiec 2003 (4)
- czerwiec 2003 (10)
- maj 2003 (5)
- kwiecień 2003 (4)
- marzec 2003 (9)
- luty 2003 (21)
- styczeń 2003 (17)
Kategorie
- Bez kategorii (438)
- książki (221)
- Uncategorized (9)
Zarządzanie